Lecz spotęgowanie żeglugi zależało od rozbudowy dróg lądowych i wodnych w Polsce. Najkrótsze połączenie kolejowe z Warszawą przez Mławę prowadziło częściowo przez obszar Prus Wschodnich. Jednakże wolne ładunki i inne towary były importowane i eksportowane przez Gdańsk w stopniu niewystarczającym. Ożywiony import w pierwszych latach niepodległej Polski był głównie spowodowany zapotrzebowaniem na amunicję, zboże amerykańskie, mąkę i inne towary.
Planowano, że jednym z najważniejszych szlaków handlowych stanie się droga wodna z Gdańska Wisłą - Sanem i Dniestrem do Odessy. Z powodu nieprzychylnego stanowiska Wolnego Miasta Gdańska wobec polskiego transportu, Polska musiała pomyśleć o własnym dostępie bezpośrednim do morza, by uniezależnić się od złej woli władz Wolnego Miasta. W 1920 ustawa sejmowa zadecydowała o budowie własnego, polskiego portu w Gdyni. Budowa ta zakładała powstanie polskiego, pełnomorskiego portu, który byłby oknem na świat.
Oprócz Gdańska i Gdyni, Polska musiał się starać o ułatwienie łączności z innymi portami bałtyckimi jako portami pomocniczymi. Korzystanie z Kłajpedy utrudniała Polsce nieprzyjazna polityka rządu Republiki Litewskiej, a na Królewiec Polska też nie mogła liczyć z powodu złych stosunków polsko-niemieckich. Jedynie przyjazne relacje polsko - łotewskie sprawiały że mieliśmy szanse na korzystanie z portów wybrzeża kurlandzkiego. Łączność z Morzem Czarnym możliwa była dla Polski tylko przez Rumunię, która na potrzeby transportu wydzierżawiła Polsce cześć portu w Gałaczu przy ujściu Dunaju, zaś w traktacie handlowym zgodziła się na lepsze warunki dla polskiego tranzytu.
W czasach przedwojennych odbywał się wywóz drzewa z Karpat Wschodnich rzekami Dniestr i Prut do Odessy i Gałaczu, stąd morzem do Rotterdamu, zaś z tego portu rzecznymi drogami do Niemiec i Francji. Porty nad morzem Adriatyckim, Triest i Rijeka mimo, że oddzielały je od Polski trzy granice, też miały pewne znaczenie dla życia gospodarczego naszego kraju, oraz dla transportu towarów z Polski.