Pora rozwinąć dyskusję - że człowiek jest z przyrodą harmonijnie związany i powinien z nią współpracować - w badania naukowe.
Pierwszym znanym badaczem, który zapoczątkował i rozwinął tę dziedzinę był Cleve Backster. W 1960 roku ten nowojorski policjant rozpoczął eksperymenty udowadniające, że rośliny reagują na nasze myśli i że wszystko co żyje, komunikuje się między sobą. Pan Cleve będąc kierownikiem ośrodka szkoleniowego w nowojorskiej policji zajmował się urządzeniami służącymi m. in. do oznaczania zmian oporu elektrycznego skóry ludzkiej pod wpływem różnych stanów emocjonalnych: strachu, gniewu, radości itp.
Backster wpadł na pomysł, aby wobec roślin zastosować metodę, która u człowieka niezawodnie wywołuje silną reakcję emocjonalną powodującą silny stres. Doświadczenie polegało na zanurzeniu liścia we wrzątku, co nie wywołało żadnej reakcji - zdecydował się na opalenie rośliny płomieniem. Jednak gdy sięgnął po zapałkę z zamiarem spalenia liścia - dokładnie w chwili podjęcia takiej decyzji, nastąpiła gwałtowna zmiana w zapisie krzywej psychogalwanicznej. Ponieważ nie dotknął rośliny, a zmiana zapisu nastąpiła w chwili, gdy podjął decyzję – istniała tylko jedna możliwość: reakcję wywołała jego myśl, zamiar uszkodzenia rośliny.
Backster zgromadził w swoim laboratorium różne gatunki roślin i studiował zapisy ich reakcji na stres. Eksperymentował również z krewetkami i grzybami pleśniowymi stwarzając pełną automatykę laboratorium, aby uniknąć wpływu eksperymentatora na wynik badania. Obserwacje jasno wskazywały na fakt, że rośliny bardzo gwałtownie reagują zmianą zapisu krzywej psychogalwanicznej na emocje i zamiary eksperymentatorów.
Takie były początki odkrycia tego, co Backster nazwał później "percepcją pierwotną". W kolejnych latach udoskonalono znacznie metody badań, wprowadzając np. aparaturę elektroencefalograficzną, jak również prowadząc wszystkie doświadczenia w komorze o kontrolowanej temperaturze i wilgotności. Backster rozszerzył też zakres badań: “pierwotną percepcję" udało mu się stwierdzić w odłączonych od organizmu macierzystego świeżych owocach, w koloniach pleśni i drożdży, a także bakterii.
Jak tłumaczyć rolę zjawiska Backstera w przyrodzie – tę powszechną łączność ze sobą wszystkiego, co żyje? Czy istnieje jakiś jeden wielki system alarmowy, wspólny dla całej żywej przyrody?
Czy zjawisko Backstera występuje tylko w układach, gdzie człowiek może odgrywać jedynie rolę “nadawcy"? Czy pomiędzy człowiekiem a człowiekiem istnieje taka wzajemna łączność jak pomiędzy np. dwiema koloniami tej samej pleśni?
Wszystko wskazuje, że...
W Gefferson Medical College w Filadelfii badano elektroencefalograficznie jednocześnie dwóch bliźniaków jednojajowych, znajdujących się w różnych pomieszczeniach. Stwierdzono, że sprowokowane przez eksperymentatorów zmiany rytmów mózgowych u jednego z bliźniaków powodować mogą podobną zmianę u drugiego. Więź, która na odległość łączy rodzeństwo bliźniacze, istnieje też – jak wykazały liczne obserwacje i eksperymenty – pomiędzy matką a małym dzieckiem. Jak twierdzi amerykański psychiatra Jan Ehrenwald ta symbiotyczna relacja między matką a dzieckiem zmniejsza się, w miarę jak dziecko dorasta, całkowicie nie znika jednak nigdy. Pamiętajmy o tym RODZICE, bez względu na płeć! Sprzężenie zwrotne stopniowo zanika, jednak nie ustaje nigdy!
Znając wyniki eksperymentu Backstera z całą odpowiedzialnością przyznajmy przed sobą, jaki ślad zostawiamy po swojej "zestresowanej, czasem najeżonej obecności" . Wyobraźmy sobie, co dzieje się, gdy ludzie podle traktują zwierzęta, lub gdy ktoś okaleczy drzewo w lesie - już gdy człowiek tylko podjął tę decyzję, trawa, drzewa, cała przyroda wie, z kim ma do czynienia. Przyroda wcale nie jest jednak bezbronna, doprowadzona do ostateczności, może wystawić (i robi to czasem skutecznie) przeciwko człowiekowi żywioły ziemi, powietrza, wody i ognia, bakterie i mikroby, aby ludzi nie chcących żyć z nią w harmonii zwyciężyć. Serwuje nam coś co nazywamy anomalią – przesunięte pory roku (tegoroczna zima), ulewne deszcze, trzęsienia ziemi itd – a może to sprzężenie zwrotne, które sami sobie fundujemy? Niech nie będzie niedorzeczne, gdy ktoś mówi, że również rośliny to żywe istoty i należy odpowiednio się z nimi obchodzić.
Korzystając z "zimowej wiosny", namawiam do swoistego rachunku sumienia, chwili refleksji... Naprawdę nie warto kpić z ogrodnika, który z pasją i miłością pielęgnuje swoje rośliny. Nie chodzi o to żeby "wysyłać pozytywne myśli", ale żeby samemu stać się pozytywną myślą niezależną od tego, co nas złego spotyka. To jak sianie ziarna: ziemi jest obojętne, czy zasiejemy zboże czy trującą wilczą jagodę...? Oba nasiona skiełkują z olbrzymią siłą, wydadzą obfity plon z dużą ilością nowych nasion, a na nas spoczywać będzie odpowiedzialność czy nasze dzieci będą syte czy stopniowo zatruwane...