Wszyscy kierowcy, którzy zdawali egzamin teoretyczny bądź praktyczny na prawo jazdy, wiedzą, że stres jest porażający i potrafi dokonać „zaćmienia umysłu”. Ale można sobie z nim świetnie poradzić. I nie ważne, co mówią fachowcy, najlepiej zapytać ludzi, którzy zdawali egzamin. Na pewno na czele listy są ziołowe środki uspokajające. Są niegroźne i nie otumaniają, jeśli oczywiście nie przesadzimy z ich ilością. Łatwo wtedy o efekt wręcz odwrotny od zamierzonego i zamiast ruszyć z jedynki, ruszymy z trójki (auto gaśnie). Egzaminator jest też człowiekiem i ocenia nas i nasze zdolności oraz przyswojoną wiedzę i zrozumie trzęsienie rąk, przyspieszony oddech itp. Można wspomóc się szczęśliwym przedmiotem, talizmanem, czymś co pozwoli nam się skupić i odwrócić uwagę od zdenerwowania.
Optymalnym i najbardziej skutecznym sposobem jest jednak wiara we własne siły. Przecież jeździliśmy 30 godzin lub więcej z instruktorem prawa jazdy, który nie podpisałby się pod zaświadczeniem o ukończonych jazdach, gdyby nie był przekonany o naszych umiejętnościach. To właśnie na nich musimy bazować w czasie egzaminu przy komputerze, placu manewrowym i jeździe przez miasto. Ważnym czynnikiem jest tutaj także umiejętność pozytywnego myślenia. Racjonalne i pozytywne myślenie są blisko ze sobą związanymi narzędziami, które pomagają eliminować brak pewności siebie, powodujący stres. A pozytywnie nastawieni do wydarzeń jesteśmy pogodni, otwarci i lepiej przyjmujemy krytykę, jaką w tym przypadku jest niezdany egzamin.
Nic nie dzieje się w życiu przez przypadek. Jeśli nie uzyskaliśmy pozytywnego wyniku na egzaminie, może to oznaczać jedynie to, że nie jesteśmy jeszcze na tyle gotowi, by wziąć odpowiedzialność za życie własne jak i wszystkich uczestników ruchu drogowego i mamy szansę udoskonalenia techniki jazdy.
