Trudno dziś o dobry lokal, w którym zorganizujemy nasz dzień z marzeń i snów. Wbrew pozorom, pomimo coraz większego nasycenia rynku, nadal są sale weselne, które „idą na łatwiznę”. Wszystko rysuje się bajkowo tylko i wyłącznie wtedy, gdy rozmawiamy na temat naszego przyjęcia wstępnie. 

Data dodania: 2012-12-14

Wyświetleń: 1571

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 1

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

1 Ocena

Licencja: Creative Commons

         Wtedy zorganizować da się wszystko i to oczywiście w bardzo konkurencyjnej cenie. Tymczasem zderzenie z brutalną rzeczywistością następuje zwykle wtedy, gdy mamy już do ślubu kilka miesięcy. Podczas ustalania menu wychodzą pierwsze problemy. Jest dobrze, gdy mamy do czynienia z osobą, właścicielem, któremu leży na sercu dobro klienta. Gorzej, gdy owy Pan/Pani chce tylko i wyłącznie na nas zarobić. Jeszcze gorzej, gdy z kim innym podpisaliśmy umowę wstępną, a z kim innym ustalamy szczegóły. Wtedy najczęściej dochodzi do tak zwanej spychologii. Oczywiście najbardziej poszkodowany w tym wszystkim jest klient, któremu pozostaje przystać na warunki, lub sądzić się. Tutaj niestety mamy marne pole do popisu, gdyż umowa przedwstępna jest tak sformułowana, że właściwie to, nic nam nie wolno. Trzeba, rzecz jasna, zadać pytanie – czy to aby nie jest tak, że umowa jest wiele razy przerabiana pod kątem nieuczciwych klientów? Zapewne jest tak, że prawda leży po środku. Powinniśmy jednak wziąć pod uwagę jeden, bardzo istotny fakt. Otóż właściciel lokalu, nasze przyjęcie weselne traktuje na równi z innym weselami. Dla nas natomiast, jest to jeden z ważniejszych, o ile nie najważniejszy, dzień w życiu. O czym zatem pamiętać podpisując jakąkolwiek umowę? Przede wszystkim, jeśli możemy skonsultujmy warunki umowy, z kimś kto na co dzień zwiera takie umowy. Będziemy mogli usłyszeć co tak naprawdę kryje się pod gąszczem liter, znaków, paragrafów. Nie musi to być od razu prawnik, ale na przykład osoba, która zajmuje się organizacją imprez już jak najbardziej. Proszę sobie, bowiem wyobrazić sytuację, w której podczas rozmowy wstępnej właściciel lokalu zapewnia, że będziemy mieli na stole alkohol, a na miesiąc przed ślubem okazuje się, że sala weselna, owszem dostarcza napoje wysokoprocentowe, ale tylko kilka na stół. Nasz budżet może tego nie znieść. Są również takie sytuacje, w których w gąszczu umowy, jest zapis na przykład dotyczący zakazu organizacji wszelkiego rodzaju zabaw z użyciem krzeseł. Właściciel ma doświadczenia, związane z porysowanym w ten sposób parkietem i tym samym zabrania tego typu zabaw. Oczywiście jest to tylko jeden malutki szczegół, ale z drugiej strony, jak to się pięknie mówi, diabeł tkwi w szczegółach.

     Oczywiście właściciele lokali szumnie odpowiedzą – trudno dziś każdemu dogodzić, a przygotowanie domu przyjęć na wesele to nie jest taka prosta sprawa. Domy weselne dziś, żeby móc konkurować na rynku, mają coraz ciekawsze wyposażenie. Wnętrza takiego domu przyjęć, tryskają wręcz urodą i stylem. Mało kto zdaje sobie z tego sprawę, ale kryształowy, przepiękny bądź co bądź, żyrandol może kosztować nawet 30 tysięcy złotych. Gdy przemnożyć to razy 10 sztuk, mamy konkretną cenę. Niestety, jeśli zależy nam na lokalu z klasą i gustem musimy nastawić się na rezerwację Sali weselnej na kilka lat przed naszym ślubem. Co w takim razie mają osoby, które może i planowały ślub za kilka lat, ale matka natura chciała inaczej? Niestety, na piękny dom przyjęć, z naszych marzeń i snów raczej nie mamy co liczyć.

    Pamiętajmy zatem, żeby przede wszystkim mieć „oczy i uszy dookoła głowy”, ponieważ jeśli my sami nie zadbamy o nasze dobro, właściciel lokalu raczej nie będzie dbał o nas i dobro naszych gości weselnych.

Licencja: Creative Commons
1 Ocena