Jak zapewne większość z Was się orientuje, w Chinach nie występują oficjalnie znane nam sieci społecznościowe, takie jak Facebook, Twitter czy YouTube. Jednak czy to znaczy, że Chińczycy pozbawieni są możliwości wymiany śmiesznych filmików ze znajomym? Niekoniecznie, każda z wyżej wymienionych platform ma swój odpowiednik. Zacznijmy od Facebooka, brak tej najpopularniejszej na świecie sieci społecznościowej wykorzystał przedsiębiorca Joseph Chen, uruchomił platformę RenRen w 2005 roku, wtedy jeszcze pod nazwą Xiaonei Network (z Chińskiego: 校内网; co znaczy „sieć na kampusie”). Podobnie jak początkowo przedsięwzięcie Marka Zuckerberga, sieć była skierowana do studentów. Serwis ma 31 milionów aktywnych użytkowników i jest setną najpopularniejszą stroną na świecie według Alexa.
Poza studentami serwis z chęcią odwiedzają pracownicy korporacji, ludzie idący z duchem czasu, profesjonaliści. Podobnie jak na Facebooku, na RenRen użytkownicy używają autentycznych imion i nazwisk. Tuż za RenRen jest Pengyou, który celuje w podobny profil demograficzny użytkownika, poza tym są jeszcze: Kaixin001 czy 51 oraz wiele innych. W Chinach jest dywersyfikacja na rynku sieci społecznościowych, pytanie, czy kiedyś dołączy do nich Facebook, a jeżeli tak, to czy uda się zdobyć mu większość rynkową, zapewne czas pokaże.
Jeżeli chodzi o mikroblogi, to świat został zdominowany przez Twittera, jednak i w tym przypadku serwis ma swój chiński odpowiednik, a nawet parę, najpopularniejszym jest Weibo ze 65 milionami aktywnych użytkowników miesięcznie. Weibo jest na rynku chińskim na stabilnej pozycji, poza użytkownikami z serwisu chętnie korzystają marki do promocji swoich produktów, dokładnie tak samo, jak w świecie anglosaskim z Twittera. Poza wersją przeglądarkową jest aplikacja umożliwiająca dostęp z Android, Blackberry OS, iOS czy Windows Phone. Weibo ma osobne wersje dla Hong Kongu i Tajwanu, trwają przygotowania międzynarodowej wersji angielskiej, jest to o tyle ciekawe, że może usprawni komunikację na przykład z fabryką, jeżeli prowadzimy import z Chin. Podobnie jak Twitter, Weibo limituje pojedyncze wiadomości do 140 znaków.
Jeszcze jednym ważnym elementem układanki jest serwis z filmami tworzonymi przez użytkowników, YouTube jest, tak samo jak Facebook i Twitter, w Chinach zbannowany, tu rządzi Youku, nawet nazwa podobna. Youku jest drugą po YouTube największą stroną tego typu na świecie; firma jest notowana od końca 2010 roku na nowojorskiej giełdzie. Podobnie jak Weibo jest chętnie wykorzystywana przez marketerów jako narzędzie pozwalające dotrzeć do klienta. Youku ma bardzo podobną budowę do swojego amerykańskiego odpowiednika, więc przeciętny użytkownik internetu nie powinien mieć problemu z nawigacją. Youku najpierw było nastawione na publikowanie treści przesłanych przez użytkowników, natomiast teraz skupia się na materiałach od swoich partnerów, nastawiając się na profesjonalne video.
Opisaliśmy tu tylko niektóre sieci społecznościowe występujące w Chinach, odpowiedniki międzynarodowych gigantów, którzy zdominowali dużą część świata, ale akurat nie ChRL.
Zachęcamy do odwiedzenia tych serwisów, dobrze pokazują różnice kulturowe bez konieczności lotu do Chin.