Tak naprawdę wystarczy jeden wieczór spędzony na blogach i forach turystycznych bądź w serwisach prowadzonych przez profesjonalne biura podróży, by skroić sobie wyjazd na miarę swoich potrzeb i możliwości.
Przedłużone weekendy po polsku Niby krótko, ale i one potrafią w pełni człowieka zregenerować. Dla leniuchów i osób poszukujących ciszy, spokoju i relaksu najlepsze są wyjazdy do SPA (obojętnie gdzie) lub do jakiejś mało znanej nadmorskiej bądź mazurskiej miejscowości, z dala od wielkich i pełnych turystów kurortów wypoczynkowych. Natomiast osoby lubiące aktywny wypoczynek na łonie natury powinny raczej zdecydować się na wypożyczenie żaglówki, rowerów, kajaków bądź kładów - i to w przeróżnych miejscach, nie tylko na terenie Polski - uderzyć można np. do sąsiednich Czech bądź na Słowację. Jeżeli zaś komuś brakuje mocnych wrażeń i żądny jest emocji - może zdecydować się na skok ze spadochronem (np. w Ostrowie Wielkopolskim), skok z ponad 200-metrowego komina w Głogowie, wakeboard (np. we Wrocławiu), bungee w Zakopanem lub wspinaczkę w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Jeżeli mamy większe grono znajomych chętnych na coś takiego - możemy skorzystać z firm, których specjalnością są imprezy integracyjne dla grup zorganizowanych. Ekstremalne przeżycia gwarantowane!
Zagraniczne podróże małe i duże
Tutaj rzecz ma się podobnie, jak z urlopem w Polsce - osoby, które chcą po prostu zapomnieć o codziennych zmartwieniach i odpocząć trochę w bezruchu - mogą skorzystać z szerokiej oferty biur podróży i wyjechać na tydzień lub dwa np. do Turcji lub Egiptu. Oczywiście, w wersji ‘all inclusive’, z masażystami, sauną i chłodnymi drinkami w cenie pobytu. Z kolei jeżeli pojawia się ochota na zrobienie czego ekscytującego, to zainwestować można w kitesurfing, windsurfing, nurkowanie, lot para- lub motolotnią albo rafting. Można również zrobić sobie intensywny urlop, w tydzień odwiedzając kilka dużych europejskich miast - pod warunkiem znalezienia dobrych połączeń lotniczych.
Tak naprawdę pomysłów jest bez liku, wystarczy mieć otwartą głowę i trochę poszperać w czeluściach internetu. Jeden dłuższy wyjazd lub kilka krótszych wypadów to bowiem niezbędne minimum, które powinniśmy zrealizować, by nie zwariować.