W zasadzie każdy mazurski wodniak, zanim ruszy w rejs, musi odpowiedzieć sobie na dwa pytania: po pierwsze: jaką łódkę wyczarterować, a po drugie: z którego portu.
O ile to pierwsze pytanie nie nastręcza wiele problemu: każdy ma swoich faworytów wśród konstrukcji żaglowych, o tyle drugie nie jest już tak banalne. To, skąd wyczarteruje się łajbę, rzuca potem cień (lub blask) na całość rejsu.
W gwarze mazurskiej zwykło się dzielić Mazury na północ lub południe, tudzież górę lub dół. I tak na górze mamy do wyboru porty Węgorzewo i Giżycko. Zauważ jednak, że do obu z tych portów jadąc np. z Warszawy, musisz jechać nawet 70km dłużej. To skutecznie dyskwalifikuje te miejsca dla osób z południa Polski.
Warto rozważyć zatem sam dół Wielkich Jezior Mazurskich i poszukać firmy oferującej czarter jachtów z Ruciane-Nida. Jest to szczególnie dobre miejsce z co najmniej dwóch powodów. Pierwszy to bliskość pięknego dzikiego akwenu, jakim jest Jezioro Nidzkie. Mało kto się tam zapuszcza i dlatego jest to raj dla rodzin z dziećmi i osób poszukujących spokoju. Na pewno nie będzie tam tak znienawidzonych przez żeglarzy skuterów, bo jest to strefa ciszy. Drugi nie mniej ważny argument to ośrodek kultury Leśniczówka Pranie. W miejscu tym działał i tworzył słynny poeta Konstanty Ildefons Gałczyński. To tam w lato odbywają się cudowne wręcz niedzielne koncerty okraszone poezją. Co prawda zjeżdża na nie cały tłum wypoczywających w okolicach turystów - letników, ale żeglarze mają do dyspozycji swoją własną keję. Tak to właśnie to miejsce w magiczny sposób łączy żeglarstwo z poezją.