Wydaje się oczywiste, że decyzje o rozpoczęciu inwestowaniu na giełdzie podejmujemy sami. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że istnieje ukryta, ale całkiem szeroka kategoria inwestorów przymusowych. Jest to pewna grupa „uszczęśliwiona” wbrew woli.

Data dodania: 2007-12-11

Wyświetleń: 3013

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Czy do inwestowania możemy zostać zmuszeni?

Istnieje ukryta, ale całkiem szeroka kategoria inwestorów przymusowych. To pewna grupa klientów „uszczęśliwiona” wbrew woli. Czy naprawdę można kogoś z nas przymusić do inwestowania?

Teoretycznie giełda jest dla tych wszystkich, którzy właśnie na niej chcą oszczędzać, inwestować i zarabiać. Na giełdzie jest miejsce dla wszystkich. „Dorywczo” inwestują emeryci, studenci, amatorzy, hobbyści. „Zawodowym” inwestowaniem zajmują się bardzo aktywni gracze z rynku terminowego, tak zwani „day-traderzy” oraz prawdziwe, bardzo często szerszemu ogółowi społeczeństwa zupełnie nieznane, "rekiny rynku”, obracające dziesiątkami, a nawet setkami milionów złotych.

Od zainteresowania inwestorów zależy powodzenie ofert, koniunktura i obroty na giełdzie. Po latach "tłustych", czyli po okresie hossy, przychodzą lata uspokojenia sytuacji, następnie stagnacji, a nawet bessy. Zdarzają się także gwałtowne, dramatyczne załamania cen i paniki, określane mianem krachu. W dłuższym okresie sytuacja na giełdzie jest odbiciem tego, co dzieje się w gospodarce. Co więcej, giełda zwykle dyskontuje przyszłość, czyli z wyprzedzeniem reaguje na to, co - według opinii "rynku" i inwestorów - dopiero wydarzy się w gospodarce.

Wydaje się to oczywiste, że decyzje o inwestowaniu na giełdzie podejmujemy sami. Różnice polegają jedynie na formie lokowania pieniędzy w określone instrumenty finansowe. Musimy jedynie określić, czy inwestujemy samodzielnie, zakładając rachunek w biurze maklerskim, czy powierzamy pieniądze funduszom inwestycyjnym, czyli pośrednikom.

Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że w ramach grupy inwestorów pośrednich istnieje ukryta, ale całkiem szeroka kategoria inwestorów przymusowych. Kogo mam na myśli? Jest to pewna grupa klientów „uszczęśliwiona” wbrew woli.

Rynek kapitałowy to nie jakaś przypadkowa grupa spekulantów i zbieranina maklerów. Rynek kapitałowy to MY wszyscy. My oraz kilkanaście milionów nam podobnych osób uczestniczy, chcąc nie chcąc, w grze rynkowej. I jeśli należymy do grupy „przymusowych inwestorów”, to nie znaczy, że musimy też należeć do grupy biernych inwestorów.

Pełna treść artykułu „Kim są inwestorzy przymusowi?” dostępna jest w tygodniku elektronicznym CashFlow&You nr 29 (11-17.12.2007):
http://newsletter.cashflowandyou.pl.

Autor artykułu: Mirosław Okonkowski
Wydawca, firma e-ProfitSystem.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena