N.E.E.T, coś ci to mówi? Możliwe, że nie, bo pojęcie określające niezatrudnionych, nieuczących się i nie rozwijających się młodych ludzi jest u nas jeszcze świeże, ale zjawisko istnieje już od dłuższego czasu. Stagnacja, dezorientacja i ogólne zniechęcenie do działania, tak najprościej można niechlubnie opisać nowe pokolenie: N.E.E.T.

Data dodania: 2012-02-15

Wyświetleń: 1803

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Pół miliona obiboków?
Brytyjskie statystyki  mówią, że wiek osób, które nie wiedzą co zrobić ze swoim życiem lub nie mają możliwości podjęcia pracy wydłuża się. Na wyspach jest to prawie 10 procent osób miedzy 16 a 18 rokiem życia, czyli prawie 150 tys. U nas nie jest lepiej, choć podobno kryzys na razie się nas nie ima. Wśród polskiej młodzieży ponad pół miliona osób nie widzi przed sobą perspektyw, co nie wynika jedynie ze złej sytuacji ekonomicznej, ale też z wadliwych postaw i wzorców wobec zaangażowania i pracy. Zaalarmowana Unia sama wzięła się za wyliczenia. Z badań Eurofound wynika, że problem niepracującej, nieuczącej się i nie doszkalającej się młodzieży dotyczy już całej Europy. Po odjęciu od całej przebadanej grupy niezatrudnionych między 15 a 24 rokiem życia tych, którzy nadal się uczą, okazało się że prawie 13% młodych europejczyków nie może znaleźć zatrudnienia. Nie brzmi to optymistycznie. Obecna sytuacja na rynku pracy, nie tylko w Polsce, ale i w całej Europie nie sprzyja mobilizacji i motywacji. Ekonomiści grożą, że młodzi bezrobotni to ogromne obciążenie dla budżetu państwa i dodatkowy wydatek dla całego pracującego społeczeństwa. Niestety to nie jedyny problem N.E.E.T-sów (not employment, education or training). Tworzą oni nową, nie do końca zbadaną grupę społeczną, której socjologowie i całe społeczeństwo mogą się już obawiać. NEETsi to bardzo specyficzna grupa bezrobotnych. Stawanie się NEETsem składa się z etapów, a samo bezrobocie jeszcze o tym nie świadczy. Na początku doskwiera sam brak pracy, wielomiesięczne poszukiwania nie przynoszą rezultatów, ale pozostaje jeszcze motywacja i zaangażowanie, które z czasem słabnie. Przychodzi etap frustracji a w niektórych przypadkach nawet depresji. Ambitni, kreatywni młodzi ludzie zmieniają się w znudzonych i zniechęconych entuzjastów zasady „co masz zrobić dziś zrób jutro”. Ich największym obciążeniem psychicznym jest to, że mimo ogromnego zaangażowania i chęci do pracy, czują się bezradni i bezwartościowi.

Nie zawsze wina kryzysu
Od jakiegoś czasu media przyzwyczaiły nas do kładzenia na karb kryzysu wszystkie społeczne niepowiedzenia. Również w przypadku NEETsów nie mogło być inaczej, ale gigantyczne zadłużenia i bankrutujące kraje to nie wszystko. Przyczyn tak złej pozycji młodych ludzi można doszukiwać się w sytuacji społecznej, ekonomicznej, ale także personalnych cechach ich samych. NEETsem nie jest się z wyboru. Na ten stan jest już kilka mniej lub bardziej cenzuralnych określeń, które nijak mają się do problemów współczesnej młodzieży. Osoby cierpiące na chroniczną bezczynność w bardzo młodym wieku za swoją sytuację mogą winić kryzys, umowy bez perspektyw i absurdalne wymagania pracodawców. To ta grupa przyczyn, na którą nie ma się wpływu, ale nie można pomijać sytuacji rodzinnej. Badania wykazały, że częściej NEETsami zostają młodzi, których rodzice lub opiekunowie również są bezrobotni, albo mieli dłuższą przerwę w zatrudnieniu nie wynikającą ze zwolnienia. W grupie ryzyka są również osoby niepełnosprawne, te które żyją na emigracji, są słabo wykształcone lub których rodzice się rozwiedli.  

„Siedzi w domu i nic nie robi”
„Tak, zdarza mi się słyszeć takie komentarze z ust starszych kolegów” – mówi 24 letnia Natalia, która miesiąc temu odebrała dyplom magistra. Jest w trakcie studiowania drugiego kierunku, ale luźny plan zajęć pozwalałby na rozpoczęcie pracy. Niestety wymagania pracodawców są takie, że mimo tytułu politologa i biegłej znajomości dwóch języków nie może znaleźć pracy już od pół roku. „Wkurza mnie to nieróbstwo, ale się w nim sama zagrzebuję. Wydatki mam spore, bo wynajmuję mieszkanie w Warszawie. Natalia pochodzi z Kołobrzegu. Ją i młodszego brata wychowuje mama, która nigdy nie miała stałej pracy. Pracowała dorywczo, ale zarabiała wtedy całkiem nieźle. Największym problemem była jednak niepewność, czy następna przerwa w pracy nie będzie zbyt długa. Ten stan napięcia utrzymuje się u Natalii do dziś. Strach przed tym, że straci pracę działa paraliżująco do tego stopnia, że nie pozwala jej podjąć jakichkolwiek działań. Z takimi problemami spotyka się wielu młodych ludzi. Niestabilna sytuacja na rynku pracy, również starszych pokoleń sprawiła, że młodzi nie postrzegają pracy jako stałego elementu swojego życia. Brak stabilizacji wzmaga poczucie niepewności i bezradności. Takie nastawienie dotyka coraz młodsze pokolenia. Dziś młodzież jest znacznie bardziej dojrzała emocjonalnie i poważnie myśli o swojej przyszłości, a ta nie rysuje się kolorowo. Jako licealista prawdopodobnie kalkulujesz już który kierunek będzie opłacalny, jak zaplanujesz swoją karierę, co będziesz robić i jakie kursy skończysz. To bardzo odpowiedzialne podejście, ale nie wszyscy myślą tak samo. Jest ogromna liczba osób, która nie radzi sobie z takim napięciem i niepewnością, gorzej się uczą i mają problemy z podjęciem inicjatywy. Od młodzieży wymaga się bardzo dużo, jednak mało kto bierze pod uwagę fakt, że nie wszyscy są w stanie spełnić te oczekiwania. Stres narasta a w głowie pojawia się pytanie „co będzie jak mi się nie uda?”. Takie nastawienie paraliżuje i wprowadza stan bezradności. Myślisz: skoro i tak będzie źle, po co się starać”.

Recepta na bezczynność
Czy można nauczyć się pracować? Okazuje się, że tak, trzeba tylko wyrobić w sobie odpowiednie postawy, przede wszystkim w samym stosunku do pracy. Pamiętaj, że to nie obowiązek, dzięki któremu zarabiamy na życie. Praca może przynosić satysfakcję i do tego powinno się dążyć. Psychologowie radzą by przede wszystkim nie poddawać się bezczynności i od początku samodzielnego życia stwarzać sobie nowe cele i zajęcia. Specjaliści z organizacji OECD, zajmujący się badaniem rynku pracy podkreślają, że w grupie NEET najczęściej znajdują się osoby nie wykazujące się aktywnością społeczną, nie interesujące się swoim otoczeniem oraz osoby wycofane. Receptą na to jest aktywność w samorządach, kółkach i stowarzyszeniach. Dzięki temu nie tylko zdobywasz wiedzę, ale też kształtujesz zdolności interpersonalne i poznajesz nowych ludzi, do których w przyszłości możesz się zwrócić w poszukiwaniu pracy. Jeśli jeszcze się uczysz i nie chcesz lub nie możesz pracować, przejrzyj sieć w poszukiwaniu organizacji, które poszukują wolontariuszy i zaangażuj się w ich działalność. Kiedy już zaczniesz szukać pracy nie wybrzydzaj i bądź elastyczny. Najgorsze dla psychiki są przerwy w zatrudnieniu, więc jeśli odchodzisz z jednej, jak najszybciej szukaj nowej, nawet dorywczej. Pamiętaj też o ciągłym poszerzaniu swojej wiedzy. Przed byciem NEETsem chroni przede wszystkim zmiana nastawienia. Trzeba wierzyć we własne możliwości i zdolności a także uświadomić sobie, że praca może być przyjemnością. Często to właśnie ten etap okazuje się dla młodych najtrudniejszy, zwłaszcza gdy zupełnie inne wzorce wynoszą z domu. 

Licencja: Creative Commons
0 Ocena