Niemen jest mieszanką arabo-fiordki z energicznym małym kucykiem. Jego dziadkiem jest natomiast koń czystej krwi arabskiej, siwy Turban (Palas x Tania/Bandos). Był jednym z koni, które w stadninie (podczas pracy wakacyjnej) miałam przydzielone do codziennej jazdy. Gdy go zobaczyłam, nie byłam zbyt szczęśliwa, że mam z nim pracować. Moje zdanie na jego temat zmieniło się diametralnie już podczas pierwszego kontaktu. Wydał mi się niezwykle mądrym i inteligentnym koniem z zadziornym charakterem. Od razu zyskał u mnie przezwisko „Czesio”. Pierwszy raz wsiadłam na niego na ujeżdżalni przed stajnią i... spadłam, a za każdym kolejnym upadkiem lubiłam go coraz bardziej. W terenie także pokazał, co potrafi, ponosząc na oślep w pełnym cwale. Pracowałam z nim przez długi czas i wytworzyła się między nami niesamowita więź. Byliśmy razem na pastwisku, w terenie, a czasem pracując na ujeżdżalni. Z dnia na dzień dogadywaliśmy się coraz lepiej, a jedno czerpało od drugiego nową wiedzę o sobie.
Kiedy zbliżał się koniec wakacji i termin mojego powrotu do domu, postanowiłam, że kupię Niemena. Był to dosyć szalony pomysł, gdyż wiedziałam, że nikt z rodziny nie będzie w stanie pomóc mi w tym przedsięwzięciu ani tym bardziej w utrzymaniu konia. Po wielonocnych przemyśleniach stwierdziłam, że jednak nie mogę zrezygnować z ukochanego konika. Nie zrezygnowałam więc. Przez następny rok ciężko pracowałam, z trudem łącząc to z nauką na studiach, ale udało mi się osiągnąć cel i przed tegorocznymi wakacjami Niemen był już ze mną w Krakowie. Obydwoje bardzo dobrze zaaklimatyzowaliśmy się w nowym miejscu (nowa stajnia, konie, ludzie), a Niemen po wielu wojnach i bójkach na pastwisku zaprzyjaźnił się z małym, zadziornym i sympatycznym kucem felińskim – Karino. Czesio zmienił się bardzo, odkąd zaczęliśmy razem pracować. Już nie ponosi, nie bryka, jednak dalej jest bardzo „charakterny” i lubi postawić na swoim. Mimo to jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi i tworzymy zgrany zespół. Nieustannie się rozwijamy i każdego dnia uczymy się czegoś nowego.
Niemen jest także moim drugim światem. Zupełnie innym od tego, w którym żyję na co dzień. Jest światem odległym od wszystkich przyziemnych problemów. To do niego uciekam, kiedy mi smutno, i w jego grzywę wsiąkają moje łzy i zatapiają się wszystkie sekrety. To do niego biegnę, gdy jestem szczęśliwa i pragnę podzielić się moją radością. To przyjaźń z nim jest dla mnie motorem do pracy i motywacją przy zmaganiu się z trudami codzienności.
Agata Obidowicz