Jak to wygląda w praktyce? Pani Wanda, która po urodzeniu pierwszej córki, zaczęła pracę w szkole, z radością przyjęła wiadomość o ponownej ciąży. Tym razem postanowiła nie rezygnować z zawodowej realizacji i – ponieważ czuła się znakomicie – dalej prowadziła zajęcia z uczniami. Problem tylko w tym, że Pani Wanda jest nauczycielką informatyki i w sali komputerowej spędza nieraz siedem godzin lekcyjnych… W obawie o zdrowie swej drugiej córeczki, informatyczka najpierw przejmowała zastępstwa za nieobecne koleżanki, specjalizujące się w innych przedmiotach szkolnych.
Po upływie regulaminowych czterech godzin zegarowych, zamykała pracownię i w pokoju nauczycielskim wypełniała konspekty za siebie i za innych pracowników placówki. Pomagała też dyrekcji w przygotowaniu harmonogramu imprez oraz wydarzeń kulturalnych, które miały odbyć się wciągu całego roku szkolnego. Jednym słowem, Pani Wanda do pracy przychodziła, ale usilnie szukała innej formy pedagogicznej realizacji. Udało się i teraz jest na zasłużonym urlopie wychowawczym, pielęgnując obie córcie, jak również planując rychły powrót do wyuczonego zawodu.
Z kolei Pani Kasia, nim jeszcze zdecydowała się z mężem na powiększenie rodziny, długo myślała, jaką firmę chciałaby założyć po skończeniu krytyki literackiej na kierunku polonistycznym. Padło na prowadzenie oraz redagowanie portalu literackiego, czyli połączenie pasji z pracą zarobkową. Trud przygotowań opłacił się. Dziś portal działa prężenie, prezentując nowości wydawnicze, jak również zdając relacje z wielu wydarzeń kulturalnych, poświęconych kongresom księgarskim, zlotom bibliotekarzy itp. Sama Pani Kasia doczekała się dwójki pociech, które wychowała „znad komputera” Kobieta przyznaje, że codziennie spędzała o wiele więcej czasu przed monitorem, niż „przysługujące jej” cztery godziny pracy. Jednak – z racji aktywnego zarządzania domem - bardzo często robiła sobie długie przerwy, wychodziła na zakupy, na spacer, na badania, a mając nielimitowany czas działań, nieraz zamówioną recenzję pisała w nocy, gdy domownicy już spali lub nad ranem (po wczesnej pobudce któregoś z dzieci), kończyła odpisywać na maile.
Nieważne więc, który adres dla firmy wybierzesz, jaki charakter miało Twoje dotychczasowe zatrudnienie oraz z iloma obowiązkami łączyła się piastowana przez Ciebie funkcja. Gdy spodziewasz się dziecka, po prostu musisz przestawić życie na tryb prozdrowotny. Mniej wpatrywania się w ekran laptopa! Za to o wiele więcej chwil poświęconych na gimnastykę. Znalezienie w ciągu dnia momentu, spożytkowanego na godzinny marsz po parku. W dodatku nakrywanie brzucha specjalną matą, eliminującą emitowanie szkodliwych wyładowań, płynących ze sprzętów elektronicznych. Wszystko to, w połączeniu z przejściem na pół etatu czy wykonywaniem części obowiązków zdalnie, we własnym mieszkaniu, ma ogromne znaczenie dla rozwoju płodu. A także dla zdrowia i dobrego samopoczucia przyszłej mamy.