Sto lat, sto lat... później obiadek i do tańca... Czy aby na pewno? Czyli, o tym jak rozpoczęcie wesela może zamienić się w horror. Po uroczystościach kościelnych zwykle następuje przejście do lokalu. Krótkie powitanie chlebem i solą, pierwszy toast i do stołów. 

Data dodania: 2011-10-19

Wyświetleń: 1508

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 2

WIEDZA

-2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Wszystko pięknie... ale co jeśli do tego dołączymy życzenia gości, życzenia zespołu, wierszyki powitalne, przysięgi weselne lub znajomy ksiądz będzie chciał śpiewać "Barkę"?

Oto lista punktów wesela, które w połączeniu ze sobą mogą być męczące.

Życzenia. O ile składane są przed kościołem, nie stanowią większego problemu. Ludzie nie widzą zastawionych stołów, nie czują zapachów z kuchni. No ale przecież dość często zdarza się, że pogoda nie dopisuje i składamy życzenia w lokalu. Ludzie głodni zaczynają się niecierpliwić, a zapachy z kuchni wzmagają doznania. Przecież mało kto w dniu wesela ma czas na spokojne śniadanie w domu, gdy trzeba odebrać kwiaty, uprasować kieckę itd. Można na szczęście ten proces przyspieszyć. Poproście starszych o pomoc, niech odbierają kwiaty, prezenty.

Życzenia zespołu. O ile większość zespołów ogranicza się do krótkiego powitania, to zdarzają się takie, które życzenia mają wydrukowane na kartce A4... Piękne, nudne życzenia prosto "od serca" składane bez patrzenia w oczy. Punkt wesela, który (moim zdaniem) warto wykreślić.

Wierszyki powitalne, przysięgi etc. Uroczyście przysięgam bawić się na weselu do samego rana... Czyli 5 minut gadania wodzireja i emocje gości rodem z transmisji posiedzenia sejmu... Kolejny punkt czytany z kartki, najczęściej nudny... Warto poprosić zespół by unikał długich przemówień i ograniczył się tylko do powitania.

Wystąpienie księdza... Religia, wiadomo sprawa ważna i czasem zdarza się pacierz przed posiłkiem. Punkt zależny od zachcianki księdza obecnego na weselu. Jeśli już to robi to warto wygonić go na scenę. Zespół da mu mikrofon i przynajmniej będzie wszystko słychać.

Dezorganizacja przy częstowaniu szampanem. Dość częsty problem... Może gdyby goście częściej słuchali tego co mówi zespół (tak, to jest bulwers:P) to pierwszy toast przebiegałby bezproblemowo. Niestety najczęściej goście wchodząc na salę od razu udają się za stoły. Dość ciężko ich później zza nich wygonić co by poczęstowali się szampanem, który najczęściej jest zaraz przy wejściu. Wspólnie zaśpiewane "Sto lat", gdy Młoda Para stoi na środku sali naprawdę ładnie wygląda na taśmie. Ten punkt zależy głównie od zespołu i od jakości jego nagłośnienia, ale niestety goście też mają na to spory wpływ.

Podsumowując... Jeśli nie chcemy by rozpoczęcie stało się horrorem ograniczmy ilość wstępnych atrakcji do maksimum trzech. Chleb i sól, szampan i "Sto lat" i jedna dodatkowa atrakcja. Wszystko zazwyczaj da się ustalić z zespołem. Unikajmy życzeń na sali!

Licencja: Creative Commons
-2 Ocena