Ważne tu jest wszystko. Klimat, roślinność, rasy zwierząt i tysiące innych czynników, o których póki co ludzkość nie ma pojęcia a serowarzy wyczuwają intuicyjnie. Ser to produkt zmieniający się w czasie, osiągający niebywałe poziomy wyrafinowania. Potrafi być jednocześnie codzienny i odświętny, cieszy nas czasem jego świeżość i młodość, a czasem wielka dojrzałość, niemal mądrość, bo to balansowanie na granicy pełni a zepsucia.
Przez lata wydawało nam się, że w Polsce jesteśmy pozbawieni tego bogactwa, którym szczycą się Francuzi, Włosi, Szwajcarzy, Holendrzy, Austriacy, Niemcy – niemal wszystkie narody Europy. Nasza tak pięknie opisywana w „Panu Tadeuszu” sernica została spustoszona przez socjalizm i masowe metody produkcji i zamknięta na głucho. Czas przepiłować dawno zardzewiałą kłódkę do niej i solidnie rozejrzeć się po kątach. Oprócz oscypka i jego tysięcznych podróbek, znajdziemy prawdziwe klejnoty. Bo i jest gdzie tym klejnotom się w Polsce rodzić. Tradycje czysto polskie, litewskie, wołoskie, greckie, holenderskie, pruskie, ormiańskie, czeskie. Cudowna trawa, stare rasy bydła w tym czerwona krowa polska, owca podhalańska, kozy…
Warto współuczestniczyć w odkrywaniu polskich serów zagrodowych, to prawdziwy wyznacznik przynależności naszego kraju do europejskiego kręgu kultury kulinarnej. A odkrywanie zaczyna się od smakowania. Laboratorium smaku na łódzkich targach Natura Food, da możliwość spróbowania kilku wybitnych polskich serów, spod ręki bardzo utalentowanych serowarów. Te sery mają swoich autorów, których autograf to smak i aromat. Zupełnie jak linie papilarne, nie podrobienia.