Z niekończącej się palety barw wyłów charakterystyczną żółtą karoserię taksówki, zielone drogowskazy uliczne czy piaskowe wnętrza jednej z największych na świecie stacji kolejowych.
Gdziekolwiek w centrum tego miasta staniesz – wiesz, że jesteś w Nowym Jorku. Ta niezwykła metropolia tak mocno zdominowała kulturę masową pojawiając się wielokrotnie na ekranach kin, samemu często będąc bohaterem wydarzeń, że gdy wjechaliśmy na Manhattan, czuliśmy że skądś już to miejsce znamy. Broadway, Times Square, Wall Street, Central Park, Terminal Grand Central, to te miejsca były świadkiem nocnych kursów Roberta de Niro w „Taksówkarzu”. Niezmordowany porucznik John McLane przemierzał całe miasto wzdłuż i wszerz w „Szklanej pułapce 3”, a Audrey Hepburn oczarowała swym uśmiechem cały świat spoglądając w wystawy jubilerskich sklepów w „Śniadaniu u Tiffany'ego”.
Nic zatem dziwnego, że spacerując po Nowym Jorku czuliśmy się tak, jak gdybyśmy sami byli na planie zdjęciowym kasowego filmu. Szukając za każdym rogiem śladów „Manhattanu” Woody'ego Allena albo zamierzchłych czasów młodości Vita Corleone nie mogliśmy się oprzeć wrażeniu, że za chwilę spotkamy Ala Pacino lub wyciągniętego z „Gorączki sobotniej nocy” Johna Travoltę.
Po wielokilometrowym spacerze chodnikami pełnymi pędzących gdzieś ludzi, wśród strzelających w niebo wieżowców warto zatrzymać się i wyłączając się z rytmu miasta popatrzeć na nie trochę z boku. Siedząc na ławce przy Brooklińskim Moście odetchniemy od gwaru centrum chłodząc się bryzą znad East River. Kubek kawy w jednej z licznych kawiarni to doskonała okazja, by, jak wielu pisarzy, rozpocząć powieść życia właśnie w Nowym Jorku. Natomiast Strawberry Field Memorial to azyl dla tych, którym nigdzie się nie spieszy. W cieniu drzew spotykają się przy kamiennej mozaice upamiętniającej jednego z najważniejszych muzyków XX wieku. Prochy Johna Lennona, który zginął w Nowym Jorku zostały rozsypane przez Yoko Ono. John ma to szczęście, że zostanie w NY na zawsze. My mamy to szczęście, że jeszcze możemy tam wrócić.