Jakiś czas temu pisałem o problemie rosnących żądań płacowych i ich wpływie na kondycję przedsiębiorstw. Tym razem chciałbym wrócić do problemu protestów górniczych. W przeprowadzonym kilka dni temu referendum wśród górników aż 95% z nich opowiedziało się za strajkiem generalnym.

Data dodania: 2007-01-22

Wyświetleń: 5242

Przedrukowań: 1

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Co wywołało oburzenie górników?

Nie tak dawno wiceminister gospodarki Paweł Poncyljusz podał plany strategii wobec branży górniczej na lata 2007 - 2015 stając się tym samym wśród górników wrogiem numer jeden. Ogłoszona strategia zakłada wprowadzenie racjonalizacji kosztów kopalni m.in. uzależnienie pensji od wydajności oraz powolną prywatyzację sektora poprzez giełdę. Sektor górniczy jak wiadomo ma potężne długi, przerost zatrudnienia i silnie związki zawodowe.
Prywatyzacja to jedyna szansa na uratowanie choć części tego, co się da uratować.
Problem branży pozostaje nierozwiązany od lat.
Każda inna firma, oczywiście prywatna, będąc w takiej kondycji ekonomicznej już dawno ogłosiłaby upadłość. Ale górnictwo rządzi się innymi prawami. Przez lata dotowane przez Skarb Państwa pozostawało w całkowitym oderwaniu od rynkowych realiów. Liczne przywileje jakie mieli i mają górnicy do dziś budzą zazdrość przedstawicieli innych zawodów. Mam na myśli wysokie pensje, tzn. trzynastki, czternastki oraz wywalczone gwarancje zatrudnienia.

Rzut oka na wyniki finansowe

Po doskonałym roku 2004 i niezłym 2005, poprzedni rok był fatalny. W 2004 roku Kompania Węglowa - zarobiła 429,9 mln zł netto, w 2005 r. 236 mln zł, a rok 2006 jak wynika z szacunków zamknie się minimalną stratą.

Największa firma branży - Kompania Węglowa - zatrudnia 67 tys. pracowników spośród 122 tys. ogółu zatrudnionych w górnictwie. I wielkość zatrudnienia to jej głównie osiągnięcie. Pozostałe dane są fatalne. KW ma blisko 3,8 mld zł zadłużenia, w tym ponad 1,6 mld zł wobec ZUS.

Strajk prostą drogą do upadłości

Resort górnictwa szacuje dzienne straty branży na 90 mln. Biorąc pod uwagę, że kopalnie są potężnie zadłużone, a cały ubiegły rok dla największej na rynku Kompanii Węglowej zakończył się stratą, nawet kilkudniowy strajk może być przysłowiowym gwoździem do trumny.

Górnicy narzekają na zbyt niskie ich zdaniem ceny skupy węgla. Jako argument przytaczają to, że od kilku lat huty kupują od nich węgiel po tej samej cenie, a wytwarzana po części z węgla stal podrożała trzykrotnie. Problem w tym, że kontrakty, które zostały zawarte i tak są ukłonem w stronę kopalni. Polski węgiel można bowiem zastąpić tańszym, kupionym w Rosji lub na Ukrainie.

Czy Państwo zrobi coś w kierunku rozwiązania problemu kopalń?

Dlaczego wciąż topi się miliardy złotych i ulega naciskom strajkujących górników zamiast dążyć do znacznego zmniejszenia udziału węgla w gospodarce. Obecnie 40% energii wytwarzane jest z krajowego węgla. Dzięki temu mamy tańszy prąd, ale w razie wyczerpania pokładów węgla będziemy praktycznie całkowicie uzależnieni od rosyjskiego gazu, który stanowi alternatywę dla węgla. Czy nie lepiej pójść drogą Francji, która dzięki elektrowniom atomowym praktycznie wyeliminowała węgiel jako surowiec niezbędny dla energetyki? Na potrzeby hut można by za to kupować tańszy węgiel od naszych wschodnich sąsiadów wedle zapotrzebowania. Potrzeba jednak odważnych decyzji. Prywatyzacji i niestety masowych zwolnień. Pieniądze, które dziś idą na dofinansowanie branży należałoby przeznaczyć na odprawy dla pracowników i inwestycje w sprzęt dla nielicznych kopalni, które posiadają znaczne zasoby węgla. Z 400 tys. górników w roku 1990 obecnie pozostało 122 tys.
Mimo tak znacznego spadku zatrudnienia, branża górnicza wciąż boryka się z poważnymi problemami i nadal nie widać żadnych sensownych rozwiązań. Wszelkie negocjacje i próby załagodzenia sporów mają charakter krótkoterminowy.

Źródło: PB, Rzeczpospolita

Licencja: Creative Commons
0 Ocena