W Polsce tradycyjna katolicka rodzina po kościele spędza wolny czas w marketach robiąc zakupy. Wystarczyłoby za przykładem zachodnioeuropejskich metropolii zamknąć choćby w niedzielę sklepy, aby skorzystać z innych atrakcji oferowanych przez większe miasta. W mniejszych miejscowościach również możemy się rozkoszować świeżym powietrzem i tamtejszymi atrakcjami.
Wystarczyłoby zaostrzyć gminne prawo, aby wykazać się walorami turystycznymi, również i w mniejszych właśnie miejscowościach. Kłótnie w sprawie handlu w wolne dni trwają już wiele lat, i to jednak we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Przedstawiciele różnych partii politycznych, jak i wyznań religijnych, chcą ochronić wolne weekendy pracujących na okrągło ludzi. Wiele osób opowiada się za tą liberalizacją, chcąc uregulować rynek. Przede wszystkim są to handlowcy, ale i zarówno konsumenci.
Władze lokalne protestują, aby pozostała im swoboda w decydowaniu o tym, kiedy i na jak długo otwierać sklepy. Propozycje takie muszą być jednak przegłosowane w państwowym, czy też europejskim sejmie lub też w uninym parlamencie. Wielokrotnie opowiadano się za wolnością handlu w niedzielę czy też święta.
Potrzeba jednak w tej kwestii poparcia partii, a politycy coraz częściej umywają ręce, choćby w tak drobnych kwestiach. Tylko, że dla pracujących drobnej kwestii to nie stanowi…
Zamykając sklepy w weekendy mamy możliwość zrobienia zakupów przed sobotą a wolny czas wykorzystać z rodziną. Pomyślmy też o sprzedających, oni też chcieliby mieć wolny czas dla najbliższych.