Co nam daje alarm?
Systemy alarmowe informujące w natarczywy sposób otoczenie oraz ewentualnie centrale biur ochrony o wystąpieniu włamania uruchamiają się w momencie, kiedy do zdarzenia już doszło. Potrafią odstraszyć złodzieja, lecz w chwili, kiedy się uruchamiają, przestępstwo jest już w trakcie i strat raczej nie unikniemy. Jedyne, na co możemy tak naprawdę liczyć, to większe prawdopodobieństwo złapania złodzieja po fakcie, co wcale nie musi oznaczać dla nas mniejszych strat.
Okiem włamywacza
Najważniejsze w ochronie domowników i naszego mienia powinno być wytworzenie przekonania u potencjalnego złodzieja, że nasz dom nie jest dobrym celem. Spróbujmy wczuć się na moment w rolę włamywaczy. Obserwują oni zawsze bardzo dokładnie swoją ofiarę, zanim uderzą. Wiedzą dokładnie, kiedy wyjeżdżamy do pracy i kiedy z niej wracamy, wiedzą, kiedy żona wychodzi z domu oraz kiedy dzieci są w szkole. Wiedzą też, czy mamy w domu naturalne zabezpieczenie antywłamaniowe – psa, a także orientują się w naszych pozostałych środkach zapobiegawczych. Analizują. Od nas zależy, jakie dane będą mieli do tej analizy.
Prewencja
Żeby przekonać złodzieja, że włamanie się do naszego domu jest niewarte zachodu, zwykle wystarczy zamontowanie dobrych zamków w drzwiach, posiadanie solidnych okien oraz zabezpieczenie innych wejść do domu, takich jak chociażby okienka piwniczne. Mając te elementy, jesteśmy automatycznie gorszym celem niż sąsiad bez nich, gdyż wejście do nas to większy kłopot, a czas to największy wróg przestępcy. Dodatkowe żaluzje antywłamaniowe mogą jeszcze poprawić bezpieczeństwo. Zawsze wskazane są też niesprawiające kłopotów halogeny zapalające się automatycznie po wykryciu ruchu, ograniczające pole manewru przestępców.