Kolejny dzień... Zadzwonił rano budzik... ciężko było wstać kiedy przed snem wciąż myśli się o Tobie.
Jeszcze Cie nie poznałem a już tęsknie każdego dnia, tak żałując, że nie mogę dzielić ich z Tobą.
Myślę co robisz, gdzie jesteś, widzę jak się uśmiechasz, czuję twój smutek, jakbyśmy znali się od zawsze tylko los nas rozdzielił i cierpliwie czekam aż znów połączy...
Ciężko czasem znaleźć słowa by wyrazić to co w sercu się gotuje, biednym, zranionym za każdym razem gdy na czucie się otwiera, ale i nie bez winy, potrafiło też zadać ból, może nieświadomie ale to nie ma znaczenia. Tak jak rycerz, wojownik gladiator na arenie, w mocnej zbroi i z ostrą bronią do walki staję nad przeciwnościami życia wiem, że pod tą osłoną delikatne serce się kryję, tak bezbronne w twej dłoni, czy schronisz je w swej piersi czy odrzucisz bym znów zbierał je z ziemi?
Gdyby tak wiedzieć każdego dnia, dla kogo wstajemy, pracujemy, żyjemy, kto o nas myśli, tęskni, czeka, będzie gdy wszyscy inni odejdą, komu można otrzeć łzy, schronić w swych ramionach, przed całym światem bronić, być witanym zawsze z uśmiechem na ustach i żegnanym ze smutkiem w oczach, móc mówić kocham wiedząc, że to prawdziwe, że cokolwiek się stanie my i tak będziemy razem tu i teraz, zawsze, każdego dnia jakby każdy był pierwszym i ostatnim...
A wieczorem, kiedy świat kładzie się spać, być przy Tobie i kochać tak jakby był to pierwszy i ostatni raz, nie z samego pożądania, lecz z głębokiej miłości, po czym czując spokojne bicie spełnionego serca wtulonego do mej piersi, gładząc opuszkami palców twoje plecki zasnąć będąc pewnym, że rano wciąż tu będziesz, że nie był to sen...
Dziś znany nam symbol serca nawiązujący do miłości miał dawniej znaczenie zupełnie inne i spotykany był niemalże na każdej posesji. Choć dziś kojarzony jest z miłością, dawniej znaczył zupełnie coś innego i miał bardziej praktyczne zastosowanie.