Jako pierwsi na świecie agenci KGB wykorzystali bardzo niekonwencjonalny sposób zakamuflowania podsłuchu. Otóż podsłuch zamontowano w obcasie buta. W sytuacji, gdy agenci interesowali się jakimś zagranicznym dyplomatą, przekupywali pracownika hotelu, w którym zatrzymał się wyżej wymieniany dyplomata, aby po kryjomu wykradł mu buty. Agenci umiejętnie odcinali spód obcasa, wykrajali przestrzeń na podsłuch i ponownie zakładali obcas. Dalej pracownik hotelu w sposób niezauważalny odkładał buty na swoje miejsce, a nieświadomy dyplomata stawał się łatwym celem.
Podobnie wyglądała sytuacja, jeśli tajnym służbom zależało na zarejestrowaniu obrazu. Finezyjna kamera ukryta w oprawkach okularów jak można było zauważyć znacznie różniła się gabarytami od tych stosowanych dzisiaj. Okulary te były jednak idealnym rozwiązaniem, kiedy w grę wchodziła dyskretna rejestracja zarówno śledzonych obiektów, jaki i budynków. Sporym minusem jak na tamte czasy była potrzeba ukrycia przewodów wychodzących z kamery do urządzenia rejestrującego. Jednak i to przewidziano, gdyż przewody zasłaniano włosami.
Prawdziwym hitem wśród szpiegów okazał się jednak długopis z rejestratorem dźwięku.
To niepozorne urządzenie, z którym każdy miał do czynienia posiadało ukryty, wewnętrzny dyktafon. Obsługa była banalna, włączało się przez naciśnięcie przycisku wysuwającego wkład, czyli podobnie jak dzisiaj. Długopis doskonale sprawdzał się przy nagrywaniu tajnych spotkań, narad itp. Pozostawiony na biurku lub wsunięty do kieszeni marynarki nie wzbudzał najmniejszych podejrzeń. Co najciekawsze, agenci posiadali bardzo ekskluzywną wersję takiego długopisu i często, gdy chcieli kogoś podsłuchać dawali go w prezencie.
Narzędzi szpiegowskich jak widać było bardzo wiele, ponadto pomysłów także nie brakowało, więc aż strach pomyśleć gdzie wtedy i obecnie służby wywiadowcze potrafią ukryć podsłuchy.