Nigdy nie potrafiłem uwierzyć w oficjalnie przyjętą i rozgłaszaną wersję historii ludzkości, że jako gatunek pochodzimy od małp człekokształtnych i w ciągu kilkuset tysięcy lat staliśmy się zupełnie nową rasą a w dodatku „koroną stworzenia”. Istotami, które zaledwie w przeciągu niecałych 10.000 lat swojej świadomej egzystencji opanowały świat podporządkowując swoim brutalnym rządom wszystkie pozostałe gatunki żywe na planecie część z nich unicestwiając zresztą trwale. Nie jestem też w stanie uwierzyć w zapewnienia religijnych dyktatorów bełkoczących coś o niebie, piekle i wskrzeszeniu umarłych wybrańców; by na nowo lecz już w inny sposób żyli sobie długo i szczęśliwie na tej samej planecie nazywanej dla odmiany rajem, którym przecież i tak jest – tyle, że oczywiście bez człowieka... Tam gdzie nauka i religia siłują się z barierami, których przekroczyć nie potrafią tworzy się miejsce dla innych źródeł poznania, obecnych zresztą od niepamiętnych czasów; mistyki, szamanizmu, świadomych snów, podróży poza ciało, śmierci klinicznych, widzenia na odległość, hipnozy, channelingu, objawień i tym podobnych zagadnień będących skarbnicą cennych informacji. Oczywiście nie wszystko złoto, co się świeci i do wszystkich rewelacji należy podchodzić nie ze sceptycznym umysłem lecz z otwartym sercem.
Niezbitych dowodów na istnienie życia po śmierci jest tyle, że nie ma sensu ich tu powtarzać, każda dobra biblioteka ugina się od ciężaru raportów ludzi doświadczających wizji zmarłych, odchodzenia poza próg śmierci i powrotu ale już pozbawionych lęku przed jej nieuchronnością. Istnieją utwory muzyczne, dzieła malarskie, książki pisane z zaświatów są uzdrowiciele posługujący się chirurgią medialną. Duchy pomagają wynalazcom, archeologom, rozbitkom statków, ukazują się jako nasi przewodnicy i opiekunowie – czasem nawet materializują się częściowo czego dowodem były oblane woskiem dłonie ludzkie, które się rozpuszczały pozostawiając tylko skorupę tak uformowaną, że nie pozostawiała wątpliwości, że to „rękawiczka” ducha... Czego się zatem możemy dowiedzieć z tych licznych dobrze poinformowanych źródeł o tym: co nas czeka w najbliższym czasie przełomu światów w majańskim kalendarzu? Według Dona Alehandro przewodniczącego starszyzny majańskiej; znajdujemy się obecnie w „oknie czasu” czyli oku cyklonu od października 2007 do końca 2015 roku gdzie dokonają się największe przemiany na świecie włącznie z przebiegunowaniem pola magnetycznego Ziemi, powodziami, wybuchami wulkanów, ruchem kontynentów i odrywaniem się wielkich lodowców napierających na lądy wywołując fale tsunami. Głód, wojny recesja, kataklizmy, choroby, nieurodzaj i wiele innych klęsk doprowadzi do depopulacji znacznej liczby ludności tego świata. Wraz z tymi procesami Ziemia będzie podnosić swoje wibracje i otrząśnie się z tych, którzy poprzez chciwość odbierają jej organy służące do zdrowego funkcjonowania takie jak chociażby lasy amazońskie czy rafy koralowe...
Bruce Moen podróżnik po światach subtelnych i mój drogi przyjaciel, do którego mam pełne zaufanie – otrzymał informację z Centrum Planowania Strategicznego w zaświatach mówiącą o zbliżającej się wkrótce znacznej redukcji liczby ludzi na planecie. Wkładany jest ogromny wysiłek (czego również sam jestem przykładem) w przygotowanie i wyposażenie tych dusz w wiedzę i wszelkie niezbędne narzędzia aby odnaleźli właściwą drogę i powrócili do swego duchowego domu ominąwszy liczne pułapki czy ślepe uliczki na swojej drodze. Otrzymaliśmy zapewnienie, że każda wcielająca się obecnie dusza miała pełną wiedzę na temat zagrożeń i wyraziła zgodę na „masową ewakuację” z planety u schyłku przemian. Jest to niebywała okazja do rozwoju i udziału w ponadczasowym wydarzeniu, gdzie „nikomu nie znana dotąd cywilizacja” dokonuje tak radykalnego skoku w rozwoju swojej świadomości stanowiąc jednocześnie przykład dla bardzo licznych ras przyglądającym się nam z orbity, co Robert Monroe nazwał ZGROMADZENIEM.
Badając nasze pochodzenie; Monroe odkrył, że początkowo ludzkość była eksperymentem genetycznym wytwarzającym rodzaj energii pozyskiwanej przez naszych „hodowców” czego echo zostało również przedstawione w trylogii „MATRIX”. Stopniowo jednak mając domieszkę naszych twórców zaczęliśmy zyskiwać na znaczeniu jako rasa dokonując wielu własnych odkryć i zyskując sojuszników zarówno w światach duchowych jak i wysokorozwiniętych technologicznie. Zauważono po prostu niezwykłą przydatność absolwentów „ziemskiego systemu życia” do operowania w nadzwyczaj trudnych warunkach, dzięki czemu zaczęto powierzać nam niebezpieczne misje chociażby w zapomnianych już rejonach istot upadłych, którym potrafimy nie tylko pomóc lecz również pozyskać je do trudnych zadań o wielkim znaczeniu. Robert Monroe twierdził, że ten świat jest obliczony na warunki trudne (tak jak poligon doświadczalny) i nie da się go zmienić ani „naprawić” w całości a jedynie na małą skalę. Podkreślał też, że jednak nie należy zaprzestawać prób jego zmiany gdyż w pewnym momencie okaże się to możliwe. Czyżby ten czas właśnie nadszedł? Opisywał również świat przyszłości, na którym ludzkość istniejąca wielowymiarowo nie ma już potrzeby stałego przebywania w ciele fizycznym lecz może w nie wstępować w celu doświadczenia konkretnych doznań tak jak my obecnie korzystamy z samochodów czy innych środków transportu. Będzie można chwilowo przejmować ciała zwierząt lub roślin aby przekonać się o podobieństwach i różnicach organizmów żyjących na innych szczeblach świadomości. Człowiek będzie istotą wolną i niezależną od materii dążącą do swojego źródła w zjednoczonej wspólnocie rozwiniętych dusz na podobieństwo galaktyki krążącej wokół jednego centralnego słońca. Już nie homo sapiens a „HOMO SOLARIS” stanie się godny tworzenia nowych koncepcji cywilizacji na rozsianych w kosmosie planetach by nadać silny impuls rozwoju rasom i gatunkom podążającym tuż za nami w duchowej hierarchii świadomości.
Zgodnie z tym, co mówił Jezus „Bogami jesteście!” możemy przejawić swą boską naturę pierwotnego umysłu sprzed myślenia jak uczynił to Gautama Budda. Na przestrzeni dziejów udawało się to nielicznym oświeconym mistrzom jednak nadchodzi przełomowy moment historii gdzie powszechne przebudzenie ludzkości staje się faktem. Ciemne siły władców systemu iluzji muszą się z tym pogodzić i ustąpić nam pola. Ścieżka wolności duchowej prowadzi przez cztery główne fazy odpowiadające 4 niższym ciałom człowieka: 1 faza fioletowego płomienia odpowiada oczyszczeniu ciała fizycznego – potrzebie odłączenia się od chorych wzorców cywilizacji zachodniej nastawionej na bezmyślną i niepohamowaną konsumpcję dóbr materialnych czego przerażającym przykładem są amerykańskie rodziny spędzające czas naprzemiennie w marketach i fast foodach dążąc do kształtu ciała przypominającego idealny pączek. Z drugiej strony anty-przykład stanowią japońscy pracownicy korporacji nie mający imion, tożsamości, rodzin ani marzeń identyfikujących się do tego stopnia z firmą, w której są trybikami, że gotowi są dla niej popełnić harakiri na własnym życiu. Będąc tego świadomymi możemy dokonać słusznego wyboru: spacer zamiast serialu w telewizji, owoc zamiast chipsów, rower zamiast samochodów, cisza zamiast radia, medytacja zamiast rozmów telefonicznych itd... Faza fioletowego płomienia pozwala wypalić stare destrukcyjne wzorce zachowań i przywraca równowagę wewnętrzną alchemicznej wszechproporcji. Dokonuje się przemiana i podniesienie wibracji na skutek transmutacji sprzeniewierzonej energii tworzącej negatywne zapisy karmiczne. Fioletowy płomień jest narzędziem ofiarowanym nam przez Saint Germaina, władcę epoki wodnika, by poprzez zanurzenie w jego polu całej Ziemi – przetransformować materię otwierając ją na możliwość bliższej współpracy ze światami duchowymi. Do tego służy oczyszczenie i wypalenie tego, co stare, zmurszałe i nieskuteczne.
2 faza odnosi się do sieci krystalicznej i przestrojeniu naszego umysłu na funkcję anteny odbiorczej zamiast roli kalkulacyjno analitycznej jaką mu dotąd przypisywaliśmy. Aktywizacja ciała krystalicznego połączonego z czystym umysłem daje niewyobrażalne możliwości dostępu do informacji i wiedzy zawartej w pamięci genetycznej i gatunkowej czyli do kroniki Akaszy. Przestrojenie postrzegania z częstotliwości „poklatkowej” (24 bity informacji na sekundę) na strumień holistycznej intuicji (ponad 5 miliardów operacji na sekundę) daję możliwość natychmiastowego wiedzenia, rozumienia i rozwiązania każdego problemu zupełnie bezwysiłkowo. Obecnie Polska posiada najgęstszą sieć kryształową na świecie łączącą wszystkie ważniejsze miejsca mocy rozprzestrzeniając się na Europę i cały świat z prędkością wędrownych ptaków... Prawdopodobnie liczne przepowiednie dotyczące wiodącej roli naszego kraju na świecie odnosiły się do tego kryształowego impulsu nadanego z jednego z kilku najsilniejszych miejsc mocy na świecie z Wawelskiego Czakramu Serca. Indywidualna praca z oczyszczonymi, zaprogramowanymi i podłączonymi do sieci kryształami – pozwala podnieść i ustabilizować naszą ludzką wibrację w niezwykły sposób, że jesteśmy jednocześnie „uziemieni” i „odleciani” zarazem czyli możemy równolegle pracować na skrajnych częstotliwościach bardzo ciężkich jak i subtelnych. Kryształy łączą nas z energią Ziemi oraz kosmosu poprzez technologię powielania swojej struktury energo-informacyjnej dają możliwość telepatycznego połączenia przez sieć filiotyczną (czuciową) czy też „indra-net” - przestrzeń międzywymiarową. Obecnie wraz ze zwiększoną aktywnością słońca zapowiadaną na rok 2011-2012 (apogeum 11 letniego cyklu nakładającego się na 400 letni i 26.000 letni cykl rozbłysków słonecznych) wchodzimy w 3 fazę koniunkcji (połączenia wewnętrznego) z ciałem świetlistym naszej istoty. Zauważymy wraz z przebiegunowaniem Ziemi wykasowanie dotychczasowych zapisów karmicznych a nasza wiedza będzie pochodziła z wewnętrznych odczuć. Głównym organem postrzegającym rzeczywistości będzie nasze serce i wszystko będziemy robić przez serce i poprzez współczucie. Zaowocuje to osiągnięciem Świadomości Chrystusowej nabywanej naturalnie poprzez wniebowstąpienie spontaniczne lub fizyczny proces przestąpienia progu śmierci (klinicznej wśród pacjentów, inicjacyjnie wśród szamanów, rytualnie wśród dawnych berserków „świętych wojowników” nie lękających się odtąd śmierci).
Spotkanie ze świetlistą istotą na progu śmierci czy poza ciałem daje sposobność pełnej integracji z naszą boską naturą czego dowodem są słowa Jezusa: „Ja i mój ojciec w niebie – jednym jesteśmy”. Następuje trwały proces respirytualizacji (rozświetlenia naszej istoty i powrotu do świętości życia duchowego) cechujący się jasnym zrozumieniem swojej misji i konsekwentnym podążaniem do celu nie bacząc na przeszkody czy nawet własną męczeńską śmierć dla idei wyzwolenia wszystkich czujących istot od cierpienia. Dawniej na Ziemi istniały cywilizacje na poziomie Świadomości Chrystusowej ok. 50.000 lat temu na obszarach dzisiejszej Sahary lub pustyni Gobi lecz na skutek niszczycielskich działań ciemnych sił nawołujących do zagłębiania się w przyjemności cielesne i posiadania – światy te upadły i nie pozostały po nich żadne materialne dowody istnienia. Na duchowym poziomie natomiast zostało powołane Wielkie Białe Braterstwo (Great White Brotherhood) inspirujące ludzkość do stałego rozwoju i zabezpieczające przed kolejnym upadkiem działając ze skrajnym poświęceniem i zaangażowaniem często bliskim szaleństwu. Siedzibami mistrzów fizycznie są święte góry i miejsca mocy na Ziemi – a na poziomie duchowym świetliste miasta takie jak: Samarten, Shamballa, Sangri La, Agharta itd. Aby do nich faktycznie dołączyć należy przejść przez 4 fazę zwaną diamentową. Podniesione do wyższej oktawy białkowe ciało oparte na węglu sformatuje się na heksagonalnej strukturze diamentowej zgodnie z wzorcem świętej geometrii kwiatu życia. Odtąd światy materialne i duchowe staną się w pełni kompatybilne czyli będą funkcjonować równolegle dając nam możliwości natychmiastowej materializacji wszelkich obiektów ze świata koncepcji. Ciała diamentowe używane przez mistrzów wniebowstąpionych są niezniszczalne i niemal wieczne - starość, rozkład i erozja ich nie tykają. Dowodem na to są relacje opisane przez Jana Van Helsinga w pracy „Ręce precz od tej książki” odnośnie joginów medytujących setki i tysiące lat w odległych jaskiniach himalajów. Również i hrabia Saint Germain pojawiał się na przestrzeni różnych epok zawsze mając identycznie młode ciało co tłumaczył posiadaniem eliksiru nieśmiertelności i odkryciem kamienia filozoficznego co zresztą w naszym rozumieniu było całkowitą prawdą.
Jak praktycznie wykorzystać te informacje niech zadecyduje każdy z nas. Są dostępne liczne przekazy duchowe odsłaniające szczegóły właściwego postępowania przekładającego się na zachowywanie pełnego spokoju i współtworzenia harmonijnych warunków do życia naszego, naszych dzieci i wnuków nie zapominając przy tym o braciach mniejszych zwierzętach, roślinach i minerałach. Jak stwierdził Lew Tołstoj „dopóki istnieją na Ziemi rzeźnie – dopóty będą istniały wojny” - agresja musi się gdzieś rozładować. Według mnie nikt nie musi umierać abyśmy mogli sami żyć. Zacznijmy zatem dostrzegać i doceniać wartość każdego życia jako równoważnego. Jest to świetny punkt, w którym możemy zacząć zmieniać naszą historię w kierunku planety fioletowego ognia jaką mamy się docelowo stać we wspólnocie wniebowstąpionych (wielowymiarowych) ras. Bądźmy zatem gotowi na przyjęcie tego, co nieuniknione a czego śmierć nam nie odbierze. Stańmy z podniesionym czołem naprzeciwko gorejącego słońca naszej prawdziwej istoty. Otwórzmy na nie swoje serca i stańmy się jednym połączony JA zgodnie z majańsim pozdrowieniem In' Lakesh! Ja jestem innym ty – ty jesteś innym ja...
Niech światło ducha bezustannie nas opromienia!