Nigdy nie negowałam potęgi kart czy magii. Nigdy też nie zdarzyło mi się podważać rad dawanych przez wróżki. Do chwili, gdy rafiłam na pewne forum, poświęcone wróżbiarstwu. Jego tematyka, a raczej treści zawarte między wierszami, otworzyły mi oczy, na problem o którym rzadko sie mówi.

Data dodania: 2010-11-11

Wyświetleń: 2076

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 2

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

2 Ocena

Licencja: Creative Commons

Większość znanych mi osób uważa, że o pomoc do wróżek zwracają się tylko ludzie słabi. Szukanie pomocy u sił, których istnienia nikt nie potrafi dowieść, przeczy zdrowemu rozsądkowi, naukom wpajanym nam przez naszych, szeroko rozumianych, nauczycieli i życiowych przewodników. Zdarza się jednak, że choć usilnie staramy się brać życie we własne ręce i czerpać z niego garściami, ono ucieka nam przez palce. Wprost na karty tarota.

Znalezienie wróżki, czy raczej osoby, która się za nią podaje nie jest dziś trudniejsze od znalezienia przepisu na kurczaka w sosie słodko – kwaśnym. Nasuwa się jednak pytanie, czy ograbiona z aury tajemniczości i mistycyzmu magia, może być tym, czego szukamy?  Czy skrupulatne przestrzeganie rytuału tasowania i przekładania kart, jaki przed ich rozłożeniem i rozpoczęciem czytania wykonują po dziś dzień wróżki, to tylko bezcelowy teatrzyk ku pokrzepieniu widza? A może to właśnie jego brak, sprawia, że wciąż rośnie liczba osób uzależnionych od wróżb?

Czy wysyłanie kolejnych pytań do wróżki, pomimo, iż dawane przez nią odpowiedzi przeczą wszystkim oczywistym i niezaprzeczalnym faktom nie jest uzależnieniem? Nie ma sensu rozpoczynać wywodu na temat moralności osób „wróżących”, w świecie współczesnego biznesu ci, którzy uporczywie trzymają się tych zasad, nie mają szansy na sukces. Jednak ten biznes, oparty jest na nadziei, złudzeniu i nadziei ludzi, których skrzywdziła rzeczywistość, a próbując odbić się od dna trafili w szpony uzależnienia.

Licencja: Creative Commons
2 Ocena