Zacznijmy od skuteczności jasnowidztwa. Jak wygląda to w świetle badań naukowych? Newsweek powołuje się na badanie przeprowadzone przez policję w 2000 roku. Wieńczy je raport opisujący 400 przypadków, w których rodziny skorzystały z usług wizjonerów. Ile wizji okazało się skutecznych? Zaledwie pięć, czyli niewiele ponad 1%. Czy osób obdarzonych zdolnością jasnowidzenia jest zatem tak mało? Nie, jest ich znacznie mniej, bo do wskazania położenia osoby zaginionej wystarczy nieraz umiejętność łączenia faktów, a nie talenty paranormalne.
Fundacja Itaka, która pomaga rodzinom zaginionych podaje jeszcze bardziej sceptyczne dane. Otóż w ciągu 10 lat istnienia fundacji w trakcie poszukiwań prawie 10 tys. osób nie zdarzyło się jeszcze, żeby jasnowidz pomógł choćby w jednym przypadku. Mimo to każda rodzina wcześniej czy później korzysta z ich usług.
W zderzeniu z metodami naukowymi jasnowidztwo okazuje się środkiem całkowicie nieskutecznym. Nie chcą zgodzić się z tym sami wizjonerzy, którzy uparcie twierdzą, że wielokrotnie pomogli odnaleźć zaginionych. Niewykluczone nawet, że mówią prawdę. Jak więc pogodzić te pozornie sprzeczne informacje?
Znamienna jest wymiana korespondencji między Sopockim Towarzystwem Naukowym a słynnym jasnowidzem Krzysztofem Jackowskim dostępna tutaj. Naukowcy zapraszają Krzysztofa Jackowskiego do udziału w eksperymencie, który pozwoli w sposób obiektywny określić, czy posiada on nadprzyrodzone zdolności czy też nie. Jego odpowiedź jest następująco: zgodzę się na wykonanie testu, ale pod warunkiem, że wy ustosunkujecie się do tych wszystkich spraw, które skutecznie rozwiązałem przez 20 lat działalności. Naukowcy nie chcą się na to zgodzić. Zależy im na wykazaniu za wszelką cenę, że jasnowidzenie to zabobon? A to faryzusze!
Jest zupełnie inaczej. Żeby obiektywnie określić, czy jakaś metoda jest skuteczna – bez względu na to, czy chodzi o jasnowidzenie czy pigułki na porost włosów trzeba sprawdzić cztery przypadki:
- Zastosowano metodę i osiągnięto zamierzony rezultat.
- Nie zastosowano metody i osiągnięto zamierzony rezultat.
- Zastosowano metodę i nie osiągnięto zamierzonego rezultatu.
- Nie zastosowano metody i nie osiągnięto zamierzonego rezultatu.
Żeby stwierdzić, czy pigułki na porost włosów są skuteczne nie wystarczy znaleźć 100 osób, które potwierdzą ich skuteczność, ponieważ 5000 osób mogło zażywać lek i nie osiągnąć żadnego rezultatu. Tak samo jest z jasnowidzami – mówią ilu osobom pomogli, ale nie podają równie ważnej informacji – ile razy się pomylili.
Tyle z perspektywy naukowej. Wynika z tego, że pierwsze ryzyko, na jakie się narażamy, powierzając swoją sprawę jasnowidzowi, to strata pieniędzy (jedna wizyta to ponoć kilkaset złotych). To jeszcze niewielki problem.
Powiedzmy sobie szczerze – jeżeli idziemy do jasnowidza to chcemy, żeby podbudował naszą nadzieję. Jesteśmy na skraju rozpaczy, łapiemy się przysłowiowej brzytwy. Chcemy tylko usłyszeć, że nasz krewny jest zdrowy i ma się dobrze. Samooszukiwanie się, które uśmierza ból. Ale nie zawsze możemy na to liczyć – różne rzeczy można z kart wylosować. Niejednokrotnie bywało tak, że wizjonerzy przedstawiali sytuację zaginionego jako makabryczną – jest uwięziony, gdzieś pod ziemią albo został poćwiartowany i wrzucony do rzeki. Taka informacja jest gigantycznym wstrząsem psychicznym, dodajmy – zupełnie bezsensownym. Rodzina musi radzić sobie z taką nowiną sama. Po co? Skoro na 99% usłyszeliśmy zmyśloną historyjkę?
Przed jasnowidzami ostrzegam – szkoda nerwów i pieniędzy. Goście mają bujną wyobraźnię i bardzo kreatywną pracę.
Nie ukrywam natomiast, że jestem w tej komfortowej sytuacji, w której sam nie muszę szukać nadziei.