Jednym z najtrudniejszych dla obcokrajowców aspektów koreańskiej kultury jest intoksykacja alkoholowa. Pracownicy koreańskich firm zwyczajowo dwa, trzy razy w tygodniu całą grupą, mężczyźni i kobiety, udają się na tak zwane hoisik, czyli wspólne biesiadowania, podczas których spożywa się znaczne ilości alkoholu. W Korei Południowej intoksykacja nawykowa, czyli regularna forma picia do stanu upojenia, stała się problemem społecznym, gdzie uzależnionych od alkoholu jest około 20% dorosłej populacji społeczeństwa a spożywanie dużych ilości alkoholu w ciągu jednej sesji (tzw. binge drinking) jest najbardziej popularną formą jego spożycia. Duża grupa pracowników, w szczególności pracowników fizycznych spożywa alkohol w miejscu pracy i widok osoby popijającej lunch soju, koreańską wódką, lub Makgeolli , koreańskim winem ryżowym nie należny do rzadkości. Procent kobiet spożywających regularnie alkohol wynosił 3% w roku 1998, a już 10 lat później wzrósł blisko 5-krotnie, co jest niewątpliwie związane z coraz większym odsetkiem kobiet pracujących zawodowo.
W krajach zachodnich spożywanie alkoholu jest uważane za formę socjalizacji a zachowania aspołeczne są nieakceptowalne. W Korei konsumpcja alkoholu jest pewnym rodzajem rozrywki, a osobnik potrafiący wlać w siebie dużą ilość wódki budzi powszechny respekt i jest postrzegany jako bardziej męski. W niektórych kołach intoksykacja alkoholowa jest uważana za klucz do sukcesu, jednakże obcokrajowcy pracujący w Korei zazwyczaj nie przejawiają takiego zainteresowania napojami alkoholowymi. Przedstawiciel szwajcarskiej firmy produkującej urządzenia medyczne z którym miałem jakiś czas temu okazję rozmawiać, a który często przebywa w Seulu w sprawach służbowych, powiedział mi iż najgorszy dla niego dzień pracy w Korei to poniedziałek, kiedy to część koreańskich pracowników firmy nie jest jeszcze gotowa do pracy po sobotnio-niedzielnych imprezach alkoholowych. Inny, amerykański menedżer wyższego szczebla w jednym z lokalnych banków określił siebie jako „outcast”, czyli wyrzutek ponieważ nie tylko zawsze zaraz po pracy udaje się do domu, ale również zachęca do tego swoich, nie bardzo zadowolonych podwładnych.
Tradycyjnie nauka picia alkoholu w Korei zaczyna się na pierwszym roku studiów, kiedy niewielu słuchaczy pierwszego roku potrafi oprzeć się presji studentów starszych roczników i sięga po swój pierwszy w życiu kieliszek. W Korei odrzucenie przez grupę rówieśniczą może być szczególnie dotkliwie odczuwalne, a dodatkowo w przeciwieństwie do Polski, w najbliższej okolicy uniwersytetów i szkól wyższych działają dziesiątki barów, nocnych klubów i dyskotek które ułatwiają podjęcie decyzji. Zachęcani dodatkowo kolorowymi reklamami wódek i piwa z wizerunkami najpopularniejszych wykonawców K-popu i koreańskich telenowel szybko dokonują skoku w dorosłość.
Kultura biznesu w Korei wymaga zarówno od mężczyzn jak i kobiet wspólnego zaangażowania w tworzenie harmonii w relacjach interpersonalnych z przełożonymi, podwładnymi, współpracownikami i partnerami biznesowymi, zarówno w miejscu pracy, jak i poza nim a jednym z najistotniejszych elementów budujących więzi jest wg. Koreańczyków wspólna konsumpcja alkoholu. Na szczęście, w szczególności w większych korporacjach, zaczynają pojawiać się pewne zmiany w tym modelu zachowań grupowych i jak to często w historii bywało kobiety maja w tych zmianach swój niezaprzeczalny udział. Coraz większa grupa aktywnych zawodowo kobiet wymusiła zmiany w długoletniej tradycji i w niektórych korporacjach coraz odważniej zachęca się pracowników do wstrzemięźliwości. W koreańskich liniach lotniczych Korean Air wspólne biesiadowanie zaczyna być w zależności od działu ograniczane do kilku lub kilkunastu dni w roku, w Posco, koreańskim koncernie stalowym pracownikom wolno imprezować przez maksymalnie 2 godziny podczas jednego spotkania po pracy, a menedżerom nie wolno wywierać nacisku na pracownikach którzy chcą wcześniej wrócić do domu, natomiast jeden z największych banków w Korei, Woori Bank zachęca pracowników by kończyli wspólne spotkania przed 10 wieczorem i rozjeżdżali się do domów. A wszystko zaczęło się zaledwie 3 lata temu kiedy to sąd wyższej instancji w Seulu uznał pracodawcę winnym naruszenia ludzkiej godności i przyznał młodej kobiecie odszkodowanie w wysokości 32 tysięcy dolarów za szkody jakich doznała 3 lata wcześniej w miejscu pracy, gdzie była zmuszana do wspólnych libacji ze współpracownikami. Zaczęto również w końcu dostrzegać niebezpieczeństwa jakie niesie ze sobą nałogowe picie alkoholu: szkodliwość dla zdrowia, zmniejszona produktywność oraz inny poważny problem obecny w koreańskich zakładach pracy, molestowanie seksualne. I trudno uwierzyć iż jeszcze kilka lat temu jednym z pytań zadawanych kandydatom podczas rozmowy kwalifikacyjnej było czy chętnie spożywają alkohol, a negatywna odpowiedź mogła stanąć na drodze do ich kariery.
Jacek Wachowiak