W ciągu kilku tygodni autogaz zdrożał niemal o jedną piątą i kosztuje już prawie 2,3 zł za litr. Być może to dopiero początek podwyżek, bo autogazu brakuje też na Ukrainie i tamtejsi kierowcy domagają się wprowadzenia wyższych opłat, by ograniczyć eksport do Polski.

Data dodania: 2010-01-07

Wyświetleń: 3603

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 3

WIEDZA

-3 Ocena

Licencja: Creative Commons

Kierowcy, którzy chcieli zaoszczędzić na rachunkach za paliwo i wydali pieniądze na instalację do autogazu, teraz z bólem liczą, jak ich oszczędności się kurczą. Od września ceny autogazu szybko pną się w górę. Na przełomie sierpnia i września litr kosztował ok. 1,85 zł, a teraz sięga już 2,30 zł.

Andrzej Szcześniak z Polskiej Organizacji Gazu Płynnego uważa, że to normalne sezonowe zjawisko. - Zwykle właśnie o tej porze roku zaczynają się podwyżki cen gazu płynnego. W tym roku gwałtownie drożała też ropa naftowa i paliwa. Ceny autogazu z pewnym opóźnieniem nadążają za tymi podwyżkami - uważa Szcześniak.


Nigdzie indziej w Europie autogaz nie cieszy się taką popularnością jak w Polsce. Nasi kierowcy zużywają rocznie ponad 1,5 mln ton tego paliwa, w większości importowanego ze Wschodu. Około 80 proc. gazu płynnego dociera do Polski z Rosji, Ukrainy i Białorusi. Import jest coraz droższy.

- Dwa, trzy lata temu tona gazu płynnego kosztowała na granicy 150-200 dol., a ostatnio nawet 550-650 dol. za tonę - przyznaje Dariusz Bratoń odpowiedzialny za dział gazu płynnego w BP Polska. Jego zdaniem to nie tylko efekt wzrostu ceny ropy naftowej i paliw na świecie, ale także skutek niedoborów.

- Coraz więcej gazu płynnego po dobrych cenach sprzedaje się na rynku rosyjskim. Rozwija się tam rynek sprzedaży gazu w butlach do celów grzewczych, sprzedaje się też coraz więcej autogazu. Ostatnio w powodu przerw produkcyjnych okresowo zmniejszyły się też dostawy z Białorusi - uważa Bratoń.

W tym roku wzrosło zainteresowanie autogazem na Ukrainie. Wiosną po podwyżkach cen rosyjskiej ropy gwałtownie podskoczyły tam ceny benzyny i wielu kierowców zainwestowało w montaż instalacji do autogazu. Teraz jednak na Ukrainie ceny benzyny nieco spadły, za to autogaz gwałtownie zdrożał. Tylko w październiku ceny hurtowe tego paliwa na Ukrainie skoczyły o 60 proc., do ponad 665 dol. za tonę. W niektórych regionach Ukrainy za litr trzeba zapłacić ok. 3,8 hrywny (równowartość 2,5 zł), czyli tyle, co za litr benzyny 95 oktanów. Zirytowani drożyzną kierowcy, powołując się na hurtowników, twierdzą, że autogazu brakuje, bo został wyeksportowany do Polski. I żądają od władz w Kijowie, aby podniosły cła eksportowe na autogaz z 25 do 125 dol. za tonę. - To spowodowałoby podwyżkę cen w Polsce - nie ma wątpliwości Andrzej Szcześniak.

Zdaniem Dariusza Bratonia eksport do Polski nie mógł wywołać niedoborów na Ukrainie. - Ostatnio gaz płynny z Ukrainy stał się bardzo drogi, co nie zachęca do eksportu. Tamtejsi dostawcy swoje problemy tłumaczą eksportem do Polski - uważa Bratoń.

Jego zdaniem podwyżka ceł nie musi się odbić na cenie dostaw paliwa do Polski. - Cło eksportowe na autogaz z Rosji wzrosło w ostatnich miesiącach o 29 dol. i wynosi już 133 dol. za tonę. Dostawcy ze Wschodu często nie przerzucają jednak na odbiorców wzrostu opłat i zmniejszają swój zysk, aby utrzymać sprzedaż - tłumaczy Bratoń. Dodaje jednak, że trudno przewidzieć teraz, czy ceny autogazu jeszcze bardziej nie wzrosną.

- Na razie gaz płynny można sprowadzać w konkurencyjnych cenach tankowcami z Europy Zachodniej. Ale zimą nie będzie to już możliwe i nie wiadomo, jak wtedy zachowają się dostawcy ze Wschodu - przyznaje przedstawiciel BP.

Licencja: Creative Commons
-3 Ocena