Ostatnio natknąłem się na dosyć obszerny i ciekawy artykuł Cisco na ten temat. Artykuł ten, sam w sobie zawierał wiele przydatnych informacji. Jednak rozbawiła mnie w nim jedna rzecz, a mianowicie kwestia sprawdzania zasięgu Wi-Fi oraz jego nanoszenie na mapy budynku. Cisco proponuje naniesienie położenia AP na mapę, a następnie kreślenie cyrklem okręgu wokół urządzenia. Hmm, nie wiem jak u nich w USA są budowane domy... wiem tylko tyle, że w Polsce by to nie przeszło.
Według mnie każda szanująca się firma w ramach zbierania danych do wyceny powinna zabrać ze sobą jednego AP i laptopa i przejść się po różnych pomieszczeniach sprawdzając dokąd sięga sygnał. Następnie nanieść dane na mapkę i stworzyć obrys zasięgu. Z doświadczenia wiem, że praktycznie nigdy (chyba, że jest to wielka hala sportowa) nie powstaje koło. Dlaczego? Odbicia, tłumienia itd. zmniejszają zasięg. Przykładem może być postawienie AP na korytarzu budynku, gdzie większość ścian (działowe) są zbudowane jedynie z płyt kartonowo-gipsowych. W takim budynku zasięg Access Pointa będzie o wiele większy niż w budynku zbudowanym ze ścian o grubości 0,5 m, a jeszcze inny będzie zasięg tego samego urządzenia w budynku, gdzie są ściany żelbetonowe.
Co więcej, najczęściej wykorzystywaną częstotliwością w sieciach Wi-Fi jest 2,4 GHz. Na tych samych pasmach pracują takie urządzenia jak Bluetooth, kuchenki mikrofalowe, telefony bezprzewodowe, radary meteorologiczne, radiowa telewizja przemysłowa oraz wiele innych. Te wszystkie urządzenia również zakłócają sygnał, a przez to zmniejszają zasięg działania sieci bezprzewodowej.