To było kilka tygodni temu.
Rozmawiałam z kolegą na gg.
Właśnie wrócił z wakacji we Francji. Pokrótce opowiadał mi wrażenia, aż coś mu się przypomniało...
- Masz w sklepie Tengę? - zapytał z ciekawością.
Tak się składa, że jestem właścicielką sklepu dla par DlaDwojga.pl – i wszyscy znajomi lubią podsuwać mi nowe produkty, jeśli coś ciekawego znajdą za granicą.
- Tengę? A co to jest? - zapytałam
Kolega się chyba nieco speszył, bo nastąpiła chwila przerwy na gg, po czym wyjaśnił:
- Tenga to nowa japońska marka masturbatorów dla mężczyzn. Ma świetne opinie – i ja Ci też to mogę potwierdzić! - odważył się na wyznanie
- Pewnie to jakieś brzydkie lalki miłości? - zapytałam wciąż z ociąganiem, gdyż dział dla mężczyzn był w moim sklepie bardzo ubogi – z konieczności – czyli z powodu braku na rynku odpowiednich: estetycznych, nie wulgarnych i – zwyczajnie dobrych produktów.
- No skąd! - obruszył się kolega – Wyglądają całkiem zwyczajnie – jak tubka kremu po goleniu na przykład – wyjaśnił. - Poszukaj w necie, może chciałabyś mieć to u siebie. Słyszałem, że można je kupić nawet na stacjach benzynowych – zachichotał.
Tym ostatnim stwierdzeniem mnie zaintrygował.
- I co, faktycznie są dobre? - zapytałam ostrożnie.
- Tak, świetne! - odparł entuzjastycznie – a najlepsze jest to, że można sobie wybrać pozycję jaką się lubi – wiesz, to nie jest jeden rodzaj produktu – tylko duuużo!. Dla każdego coś miłego – znów zachichotał.
Nie pozostało mi nic innego – jak otworzyć google i poszukać. Nie było to trudne. Szybko znalazłam europejskiego dystrybutora, a potem – tknięta przeczuciem – znalazłam również polskiego, który właśnie zaczynał sprzedaż!
Nie minął kolejny tydzień, a pierwsza partia TENGA była już u mnie.
Tyle zabawek dla mężczyzn jeszcze nie miałam w magazynie - zawsze było to niewiele - kilka starannie wyselekcjonowanych sztuk. A teraz prosżę: jajka (tenga eggs niczym jajka niespodzianki), tubki i takie opakowania jakby po balsamie. Wreszcie godna oferta dla panów. Aaa i jeszcze coś: Tenga Flip Hole - cudo, które powstało nie po to by cokolwiek naśladować, ale by dać najlepsze możliwe doświadczenie. Wygląda intrygująco.
Dlaczego o tym piszę?
Bo to prawdziwa rewolucja na rynku męskich gadżetów. Bo wciąż bardzo trudno o estetyczne gadżety dla mężczyzn. Bo pewnie niedługo znajdzie się wielu naśladowców - a dobrze wiedzieć, że oryginał i pierwowzór to japońska Tenga – nic innego.
Rynek erotyki w Polsce jest wciąż pełen siermiężnych, wulgarnych produktów – a sexshopy – nieraz zasłużenie – mają kiepską opinię. Wciąż pełno tandety – tanich żelowych wibratorów o dziwnym zapachu – który nie mija przez lata, plastiku kiepskiej jakości itd. itp.
Jeśli na taki produkt trafiłeś/aś – nie myśl, że to norma – poszukaj dalej, głębiej – zapewniam Cię, że również erotyka w Polsce zaczyna być bogata w naprawdę świetne, wręcz eleganckie, estetyczne produkty.
Przed nami szansa dbania o intymną sferę związku w całkiem nowy sposób – ciekawszy, odkrywczy i kreatywny.
A Tenga? Przecież nie jest dla par, tylko dla samych mężczyzn.
No tak... Ale nas drogie Panie, czasem boli głowa, prawda? ;)