Zdarzają się jednak i tacy, którzy rzeczywiście w Internecie zarabiają. I to zarabiają porządnie; na tyle, że przestają szybko potrzebować jakiegokolwiek innego, pozasieciowego zajęcia.
Pytanie nurtujące wszystkich brzmi: JAK?
Zasadniczo osoby, którym udało się zrobić z Internetu źródło zarobku, czy to regularnego czy na zasadzie "złotego strzału", dzielą się na trzy kategorie.
Pierwsza, to ci, którzy od początku ukierunkowani byli na zarobek, wymyślili w jaki sposób to zrealizować - i zrealizowali.
Drudzy niekoniecznie zamierzali w Internecie zarabiać, ale poprzez różnego rodzaju zbiegi okoliczności, sytuacje, znajomości - zarabiać zaczęli.
Trzecia grupa to po prostu farciarze: nie zamierzali zarabiać, nie mieli bladego pojęcia jak to zrobić, ale w odpowiednim miejscu i czasie trafili fuksa.
Najliczniejsza niewątpliwie i niezaprzeczalnie jest grupa druga. Ma to zresztą sens: częsciej trafiamy na coś przypadkiem, niż mamy totalnego farta - a już na pewno niż chce nam się rzetelnie pracować ;)
Farciarze mają to do siebie, że zwykle chcieli zrobić coś zupełnie innego i wyszło im znacznie lepiej i całkiem inaczej. Akurat mamy w tej chwili świetny przykład klasycznego farta: 3 lata temu firma Ideo z Rzeszowa zarejestrowała sobie za ok. 100zł domenę www.euro2012.pl - "Wykupiliśmy domenę bez względu na to, gdzie będą organizowane mistrzostwa, z zamiarem tworzenia serwisu o tym wydarzeniu." - sami przyznają. W zeszłym tygodniu natomiast, po gruchnięciu informacji że Euro 2012 mamy u siebie - Ideo zostało dosłownie zasypane ofertami kupna domeny, z których najwyższa wyniosła aż 100.000zł.
Ten farciarz jednak nie zamierza akurat połakomić się na 100.000 - i słusznie, bo porządnie zrobiony pod tą domeną serwis zarobi znacznie, znacznie więcej.
Tak czy inaczej: klasyczny przykład farta.
Odmienna z kolei o 180' kategoria to typowi biznesmeni. Mają pomysł, robią konkretny plan, znajdują ekipę - i konsekwentnie realizują. Tu też przykład mamy z naszego lokalnego podwórka: na tej właśnie zasadzie fukncjonuje serwis GoldenLine. Działając od niedawna, dzięki skutecznemu marketingowi w tej chwili posiada około 100.000 użytkowników i stanowi potężną bazę możliwości skutecznego zarobku.
Do tej kategorii jednak dołączyć jest względnie ciężko: o ile część start-upów nie wymaga jakichś horendalnych nakładów finansowych, o tyle strategia musi być bardzo dokładnie przeanalizowana, a samo wykonanie wymaga wielu godzin ciężkiej pracy całego zespołu.
Najbliższa większości internautów grupa to 'przypadkowi'. Tutaj mieszczą się zarówno freelancerzy, jak i cały szereg właścicieli mniej czy bardziej popularnych blogów i stron internetowych dorabiających na reklamach, programach partnerskich, sklepach internetowych. Zyski w tej kategorii są raczej przeciętne, efekty działań mało spektakularne - ale spokojnie pozwalają zwykle na dorobienie, a często nawet zarobienie na swoje utrzymanie. Wymieniać przykładów nie ma sensu, jako że absolutna większość stron, na które codziennie trafiamy, należy właśnie do tej kategorii.
Wbrew powszechnej opinii, Internet sam z siebie nie stanowi więc maszynki do zarabiania pieniędzy. Dobry pomysł, jego konsekwentna realizacja i szybkie reagowanie na zmieniające się ciągle trendy sieciowe może jednak w taką maszynkę go zmienić.
Bo, rzecz jasna, ciężko całe życie robić dziwne rzeczy czekając na farta... ;)