Masaż dźwiękiem - jak powstał
- Jestem fizykiem, ale zawsze intrygowało mnie „niewyjaśnione". W 1984 r. spotkałem w Nepalu naukowca prof.dr Gerta Wegnera, który zainteresował się moją pracą - badaniem miejsc mocy, bardzo dobrze posługiwałem się różdżką.- i od którego mogłem uczyć się zastosowania dźwięków.

Data dodania: 2009-09-07

Wyświetleń: 3466

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 5

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

5 Ocena

Licencja: Creative Commons

Masaż dźwiękiem - jak powstał

Metodę tą stworzył i opracował Peter Hess. Ur.w 1941 r. w Niemczech, z zawodu dyplomowany inżynier techniki fizykalnej.
Jak sam wspomina....

- Masaż dźwiękiem jest czymś nowym dla Europejczyków - wyjaśnia Peter Hess.
- Praprzyczyną mich poszukiwań były problemy zdrowotne moje i mojej rodziny.
Z tego też względu na początku lat 80-tych zająłem się alternatywnymi metodami leczenia.
Zainteresował mnie tym wówczas badacz Nepalu - dr Niels Gutschów. Do Nepalu pojechałem więc, aby zapoznać się z różnorodnymi niekonwencjonalnymi metodami uzdrawiania.
- Jestem fizykiem, ale zawsze intrygowało mnie „niewyjaśnione". W 1984 r. spotkałem w Nepalu naukowca prof.dr Gerta Wegnera, który zainteresował się moją pracą - badaniem miejsc mocy, bardzo dobrze posługiwałem się różdżką.- i od którego mogłem uczyć się zastosowania dźwięków.
Pamiętam w Nepalu przebywałem w buddyjskiej świątyni. Nigdy nie zapomnę ceremonii medytacyjnej - pudży. Dźwięki mantr i instrumentów początkowo wydawały mi się przyjemne. Po dwudziestu minutach poczułem ból w różnych częściach ciała. Wybiegłem na zewnątrz.
Zrozumiałem, że boli mnie tam, gdzie siedzą choroby. Dlaczego tak jest? - pytałem mnichów.
Uśmiechali się w odpowiedzi. Wiedzieli, że tam gdzie jest dobro, tam jest i zło, gdzie zdrowie tam i choroba. Musi być zachowana harmonia. Żeby zachować równowagę ciała i umysłu stosują masaż dźwiękiem. Pokazali mi misy. Zacząłem medytować razem z nimi. I od tego czasu krążę między Niemcami a Nepalem i Tybetem. Dzisiaj mogę powiedzieć, że Nepalczyków sposób patrzenia na świat jest mi znacznie bliższy niż nasz. Oni się nigdzie nie spieszą, wsłuchują się w swoje potrzeby, medytują... I są szczęśliwi.

Tak to więc powstała metoda przystosowana dla ludzi zachodu, zwana masażem dźwiękiem misami tybetańskimi wg Metody Petera Hessa®

-No dobra, ale do czego to służy? - ktoś zapyta.
Już odpowiadam słowami samego twórcy systemu.
- Ten rodzaj masażu pomaga przede wszystkim w osiągnięciu wewnętrznego spokoju - wyjaśnia Peter Hess.
- W Tybecie mówi się, że dźwięk wypędza „ złe duchy" z ciała, umysłu i duszy. Tymi „złymi duchami" są: stres, przeciążenie pracą, negatywne emocje między innymi takie jak nieżyczliwość, zazdrość, i inne.
-Powrót do harmonii umysłu i duszy następuje poprzez ciało, które masaż dźwiękiem doprowadza do pierwotnego porządku, dzięki czemu możliwy jest powrót do zdrowia. Głęboko raniące nas doświadczenia burzą nasz pierwotny porządek, co w konsekwencji doprowadza do chorób natury duchowej i fizycznej.

Należy dodać że dźwięk pomaga także w chorobach psychicznych oraz nowotworowych. Peter podkreśla jednak, że jest to metoda uzupełniająca i nie należy się spodziewać, że po jednym zabiegu dolegliwości miną. Dźwięk mis pomaga ludziom walczyć z wieloma innymi dolegliwościami, między innymi: migreną, reumatyzmem, zwyrodnieniem stawów, bólami miesiączkowymi, i wieloma innymi.
Mnisi buddyjscy leczą dźwiękami nie tylko ciało człowieka. Również aurę i czakry.

-Podczas zabiegu uruchamiane są w organizmie siły samouzdrawiające. Niektórzy twierdzą nawet, że dzięki temu czują się, jakby odzyskali swoje życie. To, na jakiej zasadzie odbywa się leczenie, daje się prosto wytłumaczyć - masaż dźwiękiem prowadzi do pierwotnej harmonii, wzmacnia organizm, docierając do wszystkich komórek, które pod wpływem jego wibracji zaczynają produkować limfocyty.

Jak wygląda zabieg (masaż) i kto może poddać się jego działaniu?
Zabieg trwa około godziny i wykonuje się go w ubraniu. Misy układa się na odpowiednich miejscach ciała, zaczynając od stóp i na stopach kończąc. Rzadko zdarza się pacjent, który nic nie odczuwa podczas zabiegu. Zdecydowana większość opowiada o głębokich przeżyciach.
Człowiek przyjmuje ten dźwięk, który jest mu potrzebny. Poprzez stopy wnika on w ciało i rozchodzi się do wszystkich komórek. Czasami klient ma złudzenie, że strumień dźwięku na chwilę się zatrzymuje, jakby trafił na przeszkodę. To są właśnie miejsca wymagające leczenia.
Masażowi może poddać i chory i zdrowy. Najlepiej raz w tygodniu. Po dziesięciu zabiegach u każdego widać efekty.

Według mitologii hinduskiej bogowie i ludzie są dźwiękiem. W naszym ciele jest dwadzieścia sześć miejsc szczególnie wrażliwych na dźwięk. Tybetańczycy przypisują je poszczególnym bogom muzyki. Połow tych punktów odbiera energię uspokajającą, a połowa pobudzającą. Muzyka służy do nawiązywania kontaktu z bogami, daje człowiekowi poczucie obecności sił niematerialnych.

Na zakończenie tego krótkiego artykułu zadamy istotne pytanie, na które odpowie twórca systemu.
Czy masaż dźwiękiem jest leczeniem?

- Masaż dźwiękiem jest leczeniem tylko wówczas, kiedy zostanie celowo do tego użyty. Masaż dźwiękiem, który jest stosowany w celu odprężenia, nie jest leczeniem. Jednakże faktem jest, że zlikwidowanie stresu powoduje wzmocnienie sił samouzdrawiających i efekt leczniczy jest w takim przypadku niejako „efektem ubocznym".

Dawid Kwaśniewicz
Więcej na stronie http://www.seheiah.cal24.pl

Licencja: Creative Commons
5 Ocena