Lotnisko wybudowano na zrekultywowanej rafie koralowej nieopodal miasta o niespotykanej nazwie - Faa’a (Polinezja Francuska). Stąd na cztery kontynenty odlatują błękitne Airbusy z logo Air Tahiti Nui.
Perła do biletu
W tym roku linia hucznie świętuje jubileusz dziesięciolecia. Pomimo, iż kompania lotnicza powstała w 1996 roku, pierwszy samolot wystartował dwa lata później - 20 listopada 1998 roku. Był to Airbus A340, który odbył przelot na trasie Papeete-Los Angeles. Z okazji święta każdy z pasażerów lecących właśnie 20 listopada otrzymał najprawdziwszą perłę. Tak kosztowne upominki ufundował Robert Wan – multimiliarder z Polinezji Francuskiej nazywany „królem pereł”, a będący jednocześnie jednym z udziałowców linii. -Tahitańska perła jest symbolem piękna i ciągłego doskonalenia. W ten sposób dziękujemy naszym pasażerom i chcemy aby na zawsze zapamiętali czas spędzony na Tahiti – mówi Craig Lee, przedstawiciel linii w Australii.
Air Tahiti Nui ma siedzibę w Papeete, stolicy Polinezji Francuskiej. Bazą jest międzynarodowy port lotniczy Faa’a. Górzyste tereny archipelagu sprawiły, iż lotnisko zbudowano na zrekultywowanej rafie koralowej. Dysponuje ono jednym pasem o długości 3463 metrów. Szczyci się mianem jednego z najpiękniej położonych portów lotniczych na kuli ziemskiej, tak mówią turyści którzy w tym miejscu rozpoczynają swoje w Polinezji. Główne narodowości przylatujące na wczasy, wakacje i wycieczki - Hiszpania również Włochy oraz Grecja i Turcja.
Mówią po japońsku
Kontrolny pakiet akcji Air Tahiti Nui (61,7 procent) posiada samorząd lokalny, resztę - drobni inwestorzy. Firma zatrudnia niemal 900 pracowników. Załogi są bardzo doświadczone - kapitanowie mają powyżej 10 tysięcy godzin tzw. nalotu, czyli czasu spędzonego w powietrzu. Ciekawostką jest, iż personel pokładowy obsługujący trasę do Tokyo, włada biegle językiem japońskim. Oprócz stolicy kraju kwitnącej wiśni, linia zapewnia połączenia do Auckland, Los Angeles, Nowego Jorku, Sydney i Paryża. Nieprzerwanie od 2003 roku użytkownicy portalu airlinequality.com przyznają Air Tahiti Nui prestiżowe wyróżnienie dla najlepszej linii lotniczej regionu Pacyfiku. Doceniany jest również personel pokładowy, którego od 5 lat określa się mianem niedościgłego dla konkurencyjnych przewoźników.
Z kręgów zarządu nie dochodzą głosy, aby aktualny kryzys w branży lotniczej w poważny sposób zaważył na funkcjonowaniu linii. Radzi sobie ona nadzwyczaj dobrze. Oczywiście podwyżki cen paliw wpłynęły na podniesienie kosztów funkcjonowania linii, jednak nikt nie mówi o znaczącej redukcji liczby lotów, bądź całkowitym uziemianiu maszyn.
Wpływ na tak dobrą kondycję ma na pewno fakt, iż Air Tahiti Nui zaliczana jest do przewoźników ekskluzywnych. Ma to odzwierciedlenie w cenach biletów, które do najniższych nie należą, choć zdarzają się ciekawe promocje.
Business jak z gumy
We wrześniu Christian Vernaudon, nowowybrany prezydent firmy, ogłosił długoletnią strategię rozwoju. W przyszłym roku zaplanowano gruntowną modernizację aktualnej floty, tak aby przynosiła jeszcze wyższe dochody. Założono między innymi powiększenie klasy business z dotychczasowych sześciu miejsc do trzydziestu. Przed 2016 rokiem przewiduje się wymianę wszystkich maszyn na nowe. Cały czas uatrakcyjniany jest ponadto program lojalnościowy Club Tiare.
Linia operuje aktualnie pięcioma 294-miejscowymi samolotami typu Airbus A340-313 ochrzczonymi nazwami polinezyjskich atoli: Bora-Bora, Moorea, Rangiroa, Nuku Hiva i Mangareva. Najstarsza maszyna wyprodukowana została w 2001 roku, najmłodsza zaś ma 3 lata. Wszystkie posiadają układ siedzeń 2-4-2 i silniki CFM56 produkcji General Electric.
Zdaniem przedstawicieli zarządu stosunkowe nowe samoloty pozwalają znacząco zredukować koszta paliwa.
Linia stara się umacniać wizerunek marketingowy związany z urokami Tahiti, m.in. personel pokładowy ubiera charakterystyczne stroje kojarzące się z regionem południowego Pacyfiku, a na pokładzie serwowane są lokalne przysmaki, z kolei z głośników sączy się polinezyjska muzyka etniczna. Poszczególne klasy otrzymały nazwy miejscowych pereł - klasa biznes to Poerava, ekonomiczna zaś - Moana. Linia obsługuje też połączenia czarterowe związane z obsługą ofert na Polinezję.
Samolot z tiarą
Charakterystyczne logo Air Tahiti Nui to biała tiara - narodowy kwiat Polinezji Francuskiej. To właśnie on bywa wplatany we włosy przez miejscowe kobiety, tak jak to prezentował Paul Gauguin na swych obrazach. Często bywa, iż kwiat wręczany jest na pokładzie wszystkim pasażerom. We włosach ma go również każda ze stewardess.
Ciekawostką jest, iż pomimo że Airbusy A340 wyposażone są w monitory znajdujące się w oparciu każdego fotela, zawsze demonstrację zasad bezpieczeństwa prezentuje personel pokładowy w tradycyjny sposób.
Jeśli chodzi o pełną nazwę to „Nui”, w językach wywodzących się z Polinezji, znaczy duży, obfity, ważny. Przydomek ów dodano, aby odróżnić dwie miejscowe linie. Air Tahiti operuje bowiem wyłącznie na trasach krajowych.
Nie wszystko wygląda jednak różowo. W czerwcu 2007 roku gazeta „Sydney Morning Herald” doniosła, iż 30 członków personelu pokładowego linii Air Tahiti Nui zostało oskarżonych o przemyt narkotyków do Polinezji Francuskiej.