Wszyscy to znamy. Poniedziałek, pobudka o piątej rano, prysznic, szybka kawa, szczęściarze mający na ósmą do pracy jedzą śniadanie, ci mniej szczęśliwi, zaczynający o siódmej, przegryzają coś po drodze lub jedzą śniadanie w pracy.
Wszyscy to znamy. Poniedziałek, pobudka o piątej rano, prysznic, szybka kawa, szczęściarze mający na ósmą do pracy jedzą śniadanie, ci mniej szczęśliwi, zaczynający o siódmej, przegryzają coś po drodze lub jedzą śniadanie w pracy.
Czy to nie wspaniałe? Cały tydzień jęczę i narzekam, że jeszcze trochę – a wykończy mnie brak słońca, a tu na sam koniec tygodnia, w niedzielę – słońce świeci w całej krasie. Mój duży pokój jest zalany światłem, moje żółte ściany są dziś naprawdę słoneczne...