Jest tak dobrze, że wyszukiwanie usterek w tej całej maestrii wydaje się stratą czasu. Rzeczywiście, przypomina to szukanie igły w stogu siana. Usterka jednak istnieje, a uwidoczniła się w ostatnim wysoko wygranym spotkaniu z Numancią. Problem, jak na ironię, dotyczy skuteczności Samuela Eto'o.
Lider klasyfikacji strzelców La Liga zagubił gdzieś swój instynkt snajperski. Bramki zdobywa, ale nic w tym dziwnego, skoro wspiera go najlepsza w lidze linia pomocy, a w forsowaniu zasieków obronnych rywali pomagają mu takie asy jak Messi i Henry. Kameruńczyk może zatem wybrzydzać spośród urodzaju okazji strzeleckich. I tak też czyni. Przeciwko Numancii ciężko zgrzeszył, haniebnie marnując co najmniej dwie "setki" z bliskiej odległości. Takie występy zdarzają mu się coraz częściej. W obecnej dyspozycji środkowy napastnik Barcelony nie poradziłby sobie w słabszej drużynie, w której o sukcesie decydowałaby jedna jedyna sytuacja bramkowa.
Problem Samuela się bagatelizuje, bo Barca gra pięknie i wygrywa. Ale ten problem istnieje, a jego mikroskopijna obecnie szkodliwość kiedyś może przerodzić się w poważne zmartwienie. Źródłem takiej sytuacji jest trudny charakter i niesubordynacja Kameruńczyka, o której sam przypomniał nam w ubiegłym tygodniu, gdy za pyskowanie do Guardioli został wyrzucony z treningu. Niedopuszczalne jest, by w profesjonalnym klubie o wielkich tradycjach zawodnik pozwalał sobie na bunt. Sukces zespołowy jest budowany na lojalności, wzajemnym zaufaniu, i przede wszystkim na wykonywaniu zadań, do których zostało się wyznaczonym. A wchodzenie w kompetencje trenerskie na pewno nie należy do zadań napastnika.
Gra Barcy mierzącej bardzo wysoko nie może być uzależniona od graczy chimerycznych. Jeden niepotrzebny incydent może wbić potężną szpilę defetyzmu w zdrowe morale drużyny. Dlatego moim zdaniem związek Eto'o z katalońskim klubem powinien zakończyć się rozwodem. Eto'o z Barceloną żyją razem już piąty sezon. Nadszedł czas, by ich drogi się rozeszły. To było małżeństwo z rozsądku, biznesowy układ. Wydaje się, że obopólna korzyść wyczerpuje się. Jednoczy ich jeszcze tylko aktualny sezon związany z wielkimi oczekiwaniami. Ale w czerwcu na pozycji środkowego napastnika Barcelony powinien być wakat.