Nie zamienimy maratonu w sprint. Zabraknie czasu, sił i możliwości. Zaczynamy od listy: kościół, sala weselna, zespół muzyczny, suknia ślubna i garnitur itd. Dla każdej z pozycji na liście dokładna przewidywana data realizacji. Prawdopodobnie w przeddzień ślubu lista będzie trzy razy dłuższa niż w pierwotnej postaci. Ślub i wesele będą cudownym i bajecznym wydarzeniem tylko przy sprawnej i przemyślanej organizacji.
Drugie przedweselne potknięcie: Może nie o takim/-ej/-ich marzyliśmy, ale niech będzie.
Jeżeli nie zamieniliśmy maratonu przedweselnego w sprint to mamy czas. Jeżeli sala taneczna ma piękny żyrandol ale w centralnej części dwa szerokie filary - wstrzymajmy się. Jeżeli zespół muzyczny oferuje rabat i ma dużo zapału, ale jest początkujący i zna tylko trzy zabawy dla gości - wstrzymajmy się. Wesele jest jedno i ani młoda para ani goście nie zapomną o wpadkach przez całe życie. Bez kompromisów!
Trzecie przedweselne potknięcie: Skoro już mamy listę, to szukajmy w co drugą środę.
Żyjmy weselem. Na spotkaniu u znajomych rzućmy okiem na ich zdjęcia ślubne lub nagrania weselne. Jadąc na zakupy lub w odwiedziny do dziadków mijamy sale weselne, restauracje, zajazdy. Wstąpmy i zapytajmy o menu weselne, o album ze zdjęciami prezentujacymi oferowane dekoracje, kwiaty i zastawę na weselny obiad. Zwykła strażnica pięknie przystrojona może stworzyć bardziej uroczystą atmosferę niż wnętrze zabytkowych dworków. W soboty na spacerze po starym mieście podglądajmy młode pary w orszaku weselnym lub podczas ślubnej sesji fotograficznej. Najważniejsze są wesela, na które jesteśmy zaproszeni - tam możemy znaleźć dosłownie wszystko na własny ślub. Bądźmy czujni!