Z jesienią kojarzy nam się nie tylko deszcz, ale i ostre nieprzewidywalne zmiany klimatyczne, które nie każdy z nas przechodzi bez uszczerbku na zdrowiu, nie tylko fizycznym (katar, przeziębienie czy grypa), ale co gorsza psychicznym (złe samopoczucie ogólne, senność i niechęć do wykonywania najzwyklejszych, najprostszych codziennych obowiązków). Często w te pochmurne, bez słonecznego światła dni dopada nas najzwyklejsza chandra, naukowo określana tzw. depresją sezonową, w skrócie SAD od ang. terminu seasonal affective disorder. Problemu jesiennej chandry nie należy utożsamiać ani mylić z jednostką chorobową, jaką jest depresja, bo o ile w przypadku tej pierwszej możemy pomóc sobie sami, to w przypadku tej drugiej koniecznie należy zasięgnąć porady lekarskiej. Jesienna chandra najczęściej dotyka nas w te dni, w które nasłonecznienie jest znikome a nasz organizm jak powietrza czy wody łaknie słońca, tych ciepłych promieni, które poprawiają nastrój u każdego.
Tak, więc chandra zniknie pod wpływem pierwszych promieni słonecznych, ale jak do tego czasu radzić sobie z nasilającymi się objawami notorycznej niechęci do wszystkiego, co nas otacza i ogólnego zmęczenia? Sposobów jest tyle, co pomysłów na konstruktywne spędzanie wolnego czasu, nie pozostajemy, więc wobec tego problemu całkowicie bezsilni, gdyż każdy sposób, który przywraca nam uśmiech na twarz i powoduje ogólne zrelaksowanie i radość, jest tym lekiem, którego właśnie potrzebujemy na przełamanie jesiennego ponuractwa.
Najbardziej popularnym i chyba najczęściej praktykowanym sposobem, szczególnie wśród płci pięknej, są oczywiście zakupy, ale nie te tradycyjne robione codziennie, ale te, w których cała uwaga skupiona jest tylko i wyłącznie na wewnętrznej potrzebie podmiotu. Gdyż nic tak nie przywraca uśmiechu na twarzy, jak zakup dobrze skrojonego ciucha, kosmetyków czy ulubionych perfum.
Większy problem w tym względzie będą stanowić Panowie, gdyż oni z natury rzeczy nie przepadają za zakupami a konieczność odwiedzenia jakiegoś sklepu (no chyba, że w grę wchodzi sklep z akcesoriami komputerowymi) traktują jak zło konieczne. I tu przychodzi nam z pomocą dziedzina związana z kuchnią, gdyż nic tak nie rozwieje chandry u płci męskiej, jak wyśmienita nastrojowa kolacja z uwzględnieniem indywidualnych gustów podniebienia.
Jednak oba sposoby mimo swoich oczywistych zalet mogą znacznie opróżnić nasze kieszenie, więc polepszenie nastroju może okazać się zbyt krótkotrwałe. Warto, zatem sięgnąć po wypróbowany sposób naszych przodków i zaserwować przyjemność naszemu podniebieniu w postaci czekoladowej rozkoszy, dostarczając równocześnie trochę kalorii naszemu organizmowi i zwiększając tym samym naszą odporność na jesienny stres.
Jeśli czujesz ,,wstręt” do ,,królowej” słodyczy, co jest raczej wątpliwe, to sięgnij po bardziej wyrafinowany sposób dostarczenia sobie radości i np. wybierz się do kina lub teatru koniecznie z repertuarem komediowym, gdyż psychologiczne thrillery na pewno nie poprawią nastroju. Możesz również sięgnąć po jeszcze bardziej wyrafinowany sposób przepędzania smutków i zafundować sobie kurs języka chińskiego lub japońskiego, gdyż nic tak nie rozwesela jak żmudne kreślenie ślimaczków czy zawijasków.
Ponieważ każdy sposób, który doprowadzi do osiągnięcia zamierzonego celu będzie dobry, można zafundować sobie np. weekendowy kurs gorącej salsy albo rozpalającego zmysły tanga, bo tak taniec jak i dobra muzyka pobudzają nasze zmysły i działają pokrzepiająco.
Niemniej jednak mało, kto wie, że bardzo skutecznym sposobem na jesienno zimowe depresje może być zażycie tzw. „energii życia”. Jej dobroczynne właściwości znano już 3000 lat temu w Chinach, dokąd sięga tradycja leczenia dłońmi. Jej naturalne przymioty stosowali do uzdrawiania indyjscy jogowie zaś sami korzystamy z niej sprawiając ulgę zmęczonym oczom, zakrywając je dłońmi. Emituje ją organizm matki, gdy tuli noworodka, wpływając w ten sposób na pierwsze chwile życia dziecka i jego późniejszy rozwój. Mowa o podczerwieni, właśnie, dlatego nazywanej energią życia. W słoneczny dzień otacza nas cały czas, ale co zrobić w pochmurne krótkie, jesienne dni?
Z pomocą przychodzi nam nowoczesna kosmetyka. Teraz w najlepszych gabinetach skorzystać możesz z zabiegu PowerSlim, który łączy w sobie życiodajne działanie podczerwieni, jonizacji i specjalnych zabiegów. Ów życiodajna moc podczerwieni sprawi, że w ciągu kilku minut nawet w najzimniejszy jesienny dzień poczujesz się jak na zalanej słońcem tropikalnej plaży. Podczas kiedy będziesz leżeć wygodnie w trakcie zabiegu, przyjemne ciepło w kilka sekund ogarnie całe Twoje ciało... Upiększające promienie wnikają w głąb ciała i rozgrzewają je od środka. Wygodne łóżko, muzyka, wspaniałe krajobrazy na monitorze... Jest bardzo ciepło i przyjemnie... Pobudzony organizm zaczyna wytwarzać hormon szczęścia, czyli endorfiny. Czujesz, się zupełnie odprężona, a po zabiegu jesteś przepełnioniona życiodajną energią!
„Taki zabieg to dla mnie potężna dawka energii, która pozytywnie nakręca mnie na kolejne chłodnie dni…”
Dzięki podczerwieni zabiegi PowerSlim zwiększają odporność na infekcje. Przeziębienie i grypa nie będą już dla Ciebie takie straszne! Podczas seansu doświadczysz głębokiego relaksu, uspokoisz się i odpoczniesz, zlikwidujesz stres i zmęczenie, rozluźnisz wszystkie mięsnie. Poczujesz ulgę we wszelkich dolegliwościach bólowych takich jak migrena, bóle mięsni itp. Poprawi się koncentracja i zdolność do pracy umysłowej. Podczerwień stymuluje również produkcję kolagenu, co bezpośrednio przełoży się na Twój wygląd. Całe ciało zyska na jędrności i sprężystości, a skóra nabierze zdrowego kolorytu i w dotyku stanie się gładka i aksamitna.
Jedna ze stałych klientek mówi: „Po czterdziestominutowym zabiegu PowerSlim czuję się jak po wakacjach na Karaibach!...Dostaje tyle słońca, że jesienna chandra znika za jednym pstryknięciem... To najlepszy sposób na jesienne smutki!”
www.powerslim.pl - Piękne Ciało w 2 tygodnie!