Chirurgia plastyczna – kwestia dla filozofów, etyków i socjologów? A może zwykłe wyolbrzymianie problemu i dorabianie zbędnej ideologii do zjawiska, które jest znakiem naszych czasów, ale też żadną nowością w historii kultur i cywilizacji?

Data dodania: 2008-10-14

Wyświetleń: 4656

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Już w starożytnych kulturach deformowano ciała dostosowując je do obowiązujących kanonów. W Chinach całkiem niedawno zaprzestano okaleczania dziewczęcych stóp, wśród plemion Karenów (Birma) do dziś dziewczynkom wydłuża się szyje.
Podobnie tatuaże i skaryfikacje (sztucznie tworzone blizny) – są formą inwazji i ingerencji w ludzki organizm, i to ingerencji całkowicie pozbawionej medycznego uzasadnienia.

Tymczasem chirurgię plastyczną można, przynajmniej częściowo, uzasadnić.
Z medycznego punktu widzenia operacje plastyczne często przywracają pierwotną funkcjonalność organizmu, a jeśli chodzi o poprawę wyglądu ich zasadność możemy tłumaczyć zdrowiem psychicznym człowieka. Zadowolenie z własnego wyglądu jest jednym z gwarantów dobrego samopoczucia i poczucia własnej wartości.
Przykry fakt, że wygląd jest czynnikiem, w aż tak znacznym stopniu decydującym, wynika z naszych uwarunkowań gatunkowych – wygląd zewnętrzny zawsze odgrywał ważną rolę w życiu jednostek i zawsze miał bezpośrednie przełożenie na pozycję jednostki w społeczeństwie.

Kult piękna, młodości i popularność operacji plastycznych nie są w naszej kulturze żadnym novum i o ile chirurdzy plastyczni dobrze i zgodnie z wszelkimi prawidłami sztuki medycznej oraz dbałości o zdrowie pacjenta, wykonują swój zawód, a na ich usługi znajdują się chętni, roztrząsanie kwestii socjologicznych, filozoficznych i etycznych w kontekście chirurgii plastycznej praktycznie niczego nie zmieni. Przynajmniej do czasu, w którym ludzka natura nie ulegnie diametralnej przemianie, tyle tylko, że wtedy nie będziemy już tym samym gatunkiem.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena