Kryptowaluty to gorący temat, który nie doczekał się naukowego opracowania. Wymykają się one klasycznym pojęciom i definicjom, ale budzą zainteresowanie, bo mogą stać się alternatywnym środkiem płatniczym lub przynajmniej sposobem na pomnożenie kapitału. Brakuje zgody co do tego, czy korzystanie z nich przypomina bardziej giełdę, czy kasyno.

Data dodania: 2018-01-13

Wyświetleń: 854

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 1

WIEDZA

-1 Ocena

Licencja: Copyright - zastrzeżona

Kryptowaluty: jeszcze gra czy już inwestycja?

Jednak bliżej giełdy

Wszystkie gry hazardowe mają jedną wspólną cechę: nie podlegają innym prawo niż losowość. Rządzi nimi statystyka. Kryptowalutami nie. Nie działają one jednak analogicznie do giełdy – nie odzwierciedlają siły gospodarki, nie reagują na konkretne problemy polityczne tak, jak waluty czy akcje, ale ich ceny nie są wynikiem losowości. Zależą od czynników, od których nie zależy tradycyjna giełda, które może czasem trudno przewidzieć, ale które nie są wyłącznie losowe. To czynnik, który sprawia, że – przynajmniej naszym zdaniem – powinieneś myśleć o kryptowalutach jak o sposobie na inwestycje, a w przyszłości może także na zastąpienie klasycznych pieniędzy.

Czym są kryptowaluty i skąd się je bierze?

Kryptowaluty to niemająca fizycznej manifestacji waluta, jednostka płatnicza. Można oczywiście przeliczyć ją na tradycyjne waluty, jednak zasada jej istnienia jest inna. Dobrze opisali to autorzy tego poradnika. Można, interpretując twierdzenia z cytowanego dokumentu, zaryzykować stwierdzenie, że nie jest możliwe posiadanie Bitcoinów. Posiada się tak naprawdę historię własnego rachunku. W banku najważniejsze jest saldo, ale wiedzę o jego wysokości posiada tylko jeden podmiot. W blockchainach, czyli transakcjach na kryptowalutach, saldo jest tylko wynikiem operacji dodawania i odejmowania, natomiast historia tych transakcji jest jawna, ale anonimowa (znasz rachunek, ale nie wiesz, do kogo należy). Bitcoiny można kupić w „kantorach” za każdą prawie walutę – złotówki też. Na rynku biorą się one z „kopalni”. Stanowią nagrodę dla posiadaczy komputerów służących do wykonywania skomplikowanych obliczeń. Tutaj schemat się komplikuje i nie starczy czasu na jego omówienie, a o samych zakupach Bitcoinów warto przeczytać na przykład tu.

Inwestycja: ile da się przewidzieć

W przypadku giełd centralnych większość danych jest jawna i przy odpowiednio dobrym przygotowaniu można przewidzieć ruchy cen. Nie brakowało przecież ekonomistów, którzy przewidzieli „niezapowiedziany” kryzys z 2008 roku. W przypadku Bitcoina trzeba nauczyć się patrzeć głębiej, obserwować inne sygnały, w tym związane z kryptografią, która chroni cały system zdecentralizowanej waluty. Z powodzeniem udaje się zwykle przewidzieć tendencję cen: czy BTC podrożeje, czy stanieje. Trudne jest natomiast oszacowanie wielkości zmian. W praktyce ceny te są mocno zmienne i podatne na spekulację, ale cały system staje się stosunkowo stabilny, kiedy bierze w nim udział więcej inwestorów. Dziś zresztą jesteśmy tego świadkami – inwestycje w Bitcoin stają się przy nieodpowiedzialnej polityce narodowej nie tylko potencjalnie bardziej dochodowe, ale nawet (!) bardziej przewidywalne niż inwestycje na giełdzie.

Licencja: Copyright - zastrzeżona
-1 Ocena