Artykuł opowiada o zjawisku gap-year, o tym czy warto.

Data dodania: 2015-11-24

Wyświetleń: 947

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Gap-year w niektórych kulturach to wyznacznik dorosłości. Niektórzy mówią, że to zmarnowany okres, w czasie którego można zarobić na samochód albo mieszkanie, inni, że to smak życia. Jak jest naprawdę?

Gap year (ang. gap - przerwa, dziura oraz ang. year – rok) jest to przerwa w studiach lub karierze zawodowej spowodowana podróżą. Znany podróżnik Wojciech Cejrowski w swojej książce „Gringo wśród dzikich plemion” o gap year pisze – „Sprzedaj lodówkę i jedź! Różnica między ludźmi, którzy realizują swoje marzenia, a całą resztą świata nie polega na zasobności portfela. Chodzi o to, że jedni całe życie czytają o dalekich lądach i śnią o przygodach, a inni pewnego dnia podnoszą wzrok z nad książki, wstają z fotela i ruszają na spotkanie swoich marzeń.”.
Jednak zdania na temat gap year są podzielone. Jedni uważają, że jest to snobistyczna idea sięgająca czasów arystokratów, gdy to młodzi mężczyźni musieli obowiązkowo odbyć podróż życia po stolicach europejskich – co podnosiło ich prestiż. Ich przeciwnicy z kolei uważają, że to po prostu przygoda życia. Jeszcze inni uważają, że to ucieczka od rzeczywistości, w której trzeba chodzić codziennie do pracy, nierzadko spłacać kredyt, założyć rodzinę i ustabilizować się. Wielu jednak decyduje się na wyjazd. O ich doświadczeniach można przeczytać na wielu blogach czy forach. Zdecydowanie więcej jest tych, którzy nie żałują swojej decyzji.
Przykładem takich osób jest Kasia i Krzysztof, którzy zdecydowali się wyjechać do Chin, gdzie oboje uczyli dzieci angielskiego. Poza tym, jak powiedzieli, zobaczyli jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie, prowincje Yunnan – jak sami mówią, miejsce niezwykłe, pełne tajemnic, o zachwycająco innej przyrodzie i kulturze. Poznali wiele osób o odmiennej religii i światopoglądzie. Jednak nie zawsze jest tak różowo. O tym przekonali się Marysia i Jan, którzy wyjechali do azjatyckiej części Rosji. Mieli być wolontariuszami w jednej z przychodni weterynaryjnych. Zostali zakwaterowani u rodziny jednego z weterynarzy, który okazał się alkoholikiem, po interwencji w centrali zostali przeniesieni do akademika, gdzie było już dużo lepiej, jednak niesmak pozostał. Przeżyli tam wiele przygód i poznali wielu studentów o odmiennej kulturze. Z dumą podkreślają, że wyjeżdżając na swój gap year, kierowali się mottem wszystkich gapersów: „…kto pragnie własną młodość przedłużyć, podobny jest do czytelnika, który niechętnie chce wiedzieć, jak skończy się książka…”(Lotte Ingrisch) i choć początki były trudne, to sobie poradzili.
Od ogółu do szczegółu
Podróżnicy mają do wyboru wiele opcji wyjazdu. Może to być wyjazd połączony z pracą, sama podróż turystyczna, staż lub wolontariat. Kierunki podróży ogranicza tylko wyobraźnia podróżników. Standard wyjazdu zależy od zasobności portfela. Na rynku działa wiele firm komercyjnych, które organizują cały wyjazd. Jednomiesięczny turnus jest w cenie od 6375 zł. Uczestnicy takiego turnusu pracują w jednym z wybranych zawodów, min. w wolontariacie: społecznym, kulturowym, sportowym, archeologicznym, dziennikarskim, edukacyjnym, na stażach medycznych lub weterynaryjnych. Mają zapewnione wyżywienie, zakwaterowanie opiekę medyczną i rezydenta z centrali. Najlepiej jednak, jak piszą osoby z forum, poszukać organizacji, które zapewnią nam to wszystko, co firmy komercyjne, ale nie trzeba im płacić, a nawet sami przyznają stypendium lub drobne kieszonkowe. Takimi organizacjami są: Wolontariat Europejski EVS, Erasmus, Aisec i inni.
Nie brakuje jednak zapaleńców, którzy ruszają w podróż dokoła świata lub po jakimś kontynencie na własną rękę, gromadzą wcześniej niezbędne środki. Takie rozwiązanie przyjęli Magda i Piotr z Bytomia, którzy – na swój gap year zbierali pieniądze około 2 lat przy przeciętnych dochodach absolwentów filozofii. Stworzyli skuteczny system maksymalizacji dochodów i minimalizacji wydatków i udało się wyjechali w podróż do Indii, gdzie spędzili 1 rok. Przy czym, gdy zabrakło pieniędzy, zagrali Europejczyków w jednym z filmów produkcji Bolliwood oraz korzystali z gościnności tamtejszych mnichów. Jak sami tłumaczyli „…przyszedł już czas na wyjście z biblioteki i na naukę z wielkiej księgi świata …” (Kartezjusz) . Ta podróż była ich marzeniem od dawna – teraz marzą o kolejnych.
Ilu jest gapersów w Polsce?
Każdego roku coraz więcej studentów oraz absolwentów wyjeżdża zagranicę, by po powrocie z bagażem doświadczeń oraz z perfekcyjną znajomością języka szukać pracy w Polsce. Z danych programu Work & Travel wynika, że w ubiegłym roku z wyjazdu zagranicznego skorzystało 22500 osób. Organizacja Projects Abroad od 1992 roku wysłała za granice 40 tysięcy wolontariuszy do 26 krajów świata. Zjawisko to jest coraz popularniejsze nie tylko na świecie ale także w Polsce – co chwilę powstają nowe organizacje, fundacje, stowarzyszenia, które proponują wymianę zagraniczną, wolontariat, ułatwiając młodym ludziom kreowanie świata.
A co po powrocie?
Wszystko kiedyś się kończy, także gap year. Wszyscy gapersi, którzy już wrócili ze swoich wypraw, zgodnie potwierdzają, że przez jakiś czas po powrocie nadal wspomina się podróż. Spotkają się z kolegami i rodziną, opowiada się o przygodach pokazuje zdjęcia, ale to się kiedyś kończy. Zostaje puste konto i konieczność powrotu do szarej rzeczywistości często bez pracy. Jednak „gapersi” podkreślają, że wspomnienia, umiejętność radzenia sobie z przeciwnościami losu oraz wykazanie się przed pracodawcą umiejętnościami lingwistycznymi procentuje.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena