Drewnianych, kartonowych i szytych ze starych swetrów zabawek jest mnóstwo. Są śliczne i ekologiczne. Nie ma problemu, by je kupić, bo są w wielu sklepach internetowych oraz fajnych księgarniach, kawiarniach i sklepikach w wielu miastach Polski.
Niestety, nasze babcie i ciocie uparły się, by kupować prezenty w biegu, brzydkie, plastikowe i nieciekawe. Dzieci je uwielbiają z niewiadomych powodów.
Do tego koledzy w przedszkolu czy szkole utrudniają nam zadanie na każdym kroku i zachwycają się, zupełnie nie wiedzieć dlaczego, różowymi lalkami i samochodami, które z obiektywnie pojmowaną estetyką mają tyle wspólnego, co żółty kurczaczek z Bożym Narodzeniem.
Jest jeszcze jeden winny: reklama. Atakuje w telewizji (no, dobrze, niektórzy jej nie mają, więc trochę im łatwiej), ale nie spowalnia przekazu w radiu, na billboardach i w internecie.
Czy zatem da się im wszystkim uciec?
Ucieczka przed plastikową papką zaczyna się od dwóch rzeczy: postawy rodziców oraz poczucia wartości dziecka. Dla inspiracji przytoczę anegdotkę: tylko jedno dziecko w klasie nie miało telefonu komórkowego i inne zaczęły się z niego śmiać. Chłopak wrócił więc do domu i powiedział o wszystkim ojcu. Ten powiedział mu, że komórka może być narzędziem kontroli i podsłuchu, szeroko i ciekawie argumentując swoją tezę. Chłopak doczytał jeszcze w innych źródłach i opowiedział o wszystkim w klasie. Z dumą. Wkrótce z ofiary stał się bohaterem, a inni uczniowie ze szkoły przychodzili na przerwach, by choć przez chwilę móc z nim porozmawiać.
Zacznij od siebie
Dzieci robią to, co ich rodzice. Słowa nie mają szans w starciu z czynami. Czy sami kupujemy sobie plastikowe zabawki, niepotrzebne gadżety? Czy zachwycają nas (tak szczerze) szmacianki i drewniane klocki? Dziecko nie znosi fałszu, nasza postawa musi być autentyczna, jeśli chcemy, by dziecko przyjęło ją jako własną. Jeśli sami zachwycamy się tym, co organiczne i prawdziwe – to jest duża szansa, że nasze dzieci to podchwycą. I jeszcze jedno: tłumaczmy dziecku wszystko, opowiadajmy szeroko i wyczerpująco, dlaczego tak żyjemy i dlaczego to dla nas ważne. Nie zbywajmy byle czym, odpowiedzmy na każde dociekliwe pytanie.
Pewność siebie
Aby zwiększyć szanse na to, że dziecko nie będzie potrzebowało być akceptowane w grupie tylko za to, że ma różową lalkę lub robota – warto od pierwszych chwil na świecie wzmacniać jego poczucie własnej wartości. Wówczas to ono będzie dyktować trendy oraz odchodzić od telewizora, gdy bajka stanie się nudna. Wpływ grupy jest nie do przecenienia i z pewnością niejedno dziecko naprawdę potrzebuje akceptacji ze strony innych dzieci, a także wspólnych tematów (co wczoraj zrobił nasz ulubiony bohater w TV?). Warto jednak pracować nad tym, aby nasze dzieci wybierały to, co naprawdę chcą, a nie to, co chce grupa (przyda się to potem w wieku dojrzewania, w pracy, w rodzinie).
Po pierwsze, szanujmy zdanie naszych dzieci. Jeśli mówi, że nie chce jeść – to dlaczego karmimy je za tatusia, mamusię, babcię i panią z przedszkola? Jeśli mówi, że jest mu ciepło – to dlaczego na siłę wciągamy mu sweter? Możemy negocjować, znajdować trzecie wyjście, ale zawsze z szacunkiem dla zdania naszych dzieci.
Po drugie – unikajmy etykiet: nie nazywajmy dziecka ani leniuszkiem i niezdarą (bo się sprawdzi!), ani księżniczką lub laleczką, bo zderzenie ze światem będzie bolesne i poskutkuje brakiem zaufania do tego, co mówili dziecku rodzice. O etykietowaniu więcej przeczytasz w tym artykule
Po trzecie – szukajmy i wspierajmy dobre strony naszego dziecka. Zamiast skupiać się na błędach (nie potrafisz zawiązać buta!), poszukujmy atutów (widzę, że próbujesz zawiązać but, to jest chyba bardzo trudne).
Po czwarte – skupiajmy się na rozwiązaniach, nie na problemach. Jeśli nasze dziecko chce się bawić, a my chcemy, by usiadło do stołu – nie stosujmy sztuczek, ale spróbujmy ponegocjować. Być może nie jest jeszcze głodne? A może chciałoby jeść, ale nie chce porzucać swojego misia?
A po każde następne – pamiętajmy, że dziecko jest pełnowartościowym człowiekiem, które po prostu czasami nie radzi sobie ze swoimi emocjami i zmęczeniem i wtedy naszym zadaniem nie jest z nim walczyć, ale je wspierać!
Miłość okazywana może być na wiele sposobów (zobacz artykuł o językach miłości), dziecko kochane i szanowane, z którym mamy bliską relację - w naturalny sposób staje się pewne swojej wartości.
Święta
Spróbujmy te święta spędzić wolniej, zastanowić się, nad tym, co nas otacza i przypomnieć sobie parę starych zabaw. Na początek proponuję własnoręcznie zrobić ozdoby na choinkę i zrezygnować z kupnych bombek. Zróbmy łańcuch z papieru lub bibuły albo bombki z wydmuszek. Możecie zrobić coś na szydełku lub drutach, np. pajacyki lub wykorzystać koraliki i gumki i upleść swojego stworka. Na choinkę można także powiesić jabłka lub upieczone wcześniej pierniczki (warto przed upieczeniem zanurzyć w cieście nitkę).
Prezenty
W niektórych domach pod choinką gościła szopka, a nie prezenty. Jednak wiem, że szopka nie wystarczy i dzieci będą czekać na Mikołaja, Gwiazdora lub poszukiwać jego obecności. Niech pod drzewkiem zagoszczą prezenty ekologiczne i piękne.
Drewno – wytrzyma każdą konkurencję. Klocki, samochody, lalki, domki, puzzle – wszystko w tej chwili można kupić wykonane z drewna. Takie zabawki są ładne, wytrzymałe i ekologiczne. Wiele z nich wykonanych jest w Polsce lub innych krajach Unii, więc dodatkowo nie musimy się martwić o to, ile biednych dzieci pracowało przy ich produkcji w Chinach.
Szmatki – stare, dobre lalki-szmacianki i szmaciane misie coraz częściej szyte są z materiałów z odzysku. Stare swetry, ubrania z second handu, nienoszone już sukienki mogą posłużyć za półprodukt do samodzielnego wykonania. Można także kupić gotowe lalki szyte przez polskich artystów z wykorzystaniem ekologicznych materiałów oraz te, które nawiązują do naszej tradycji i folkloru.
Z materiałów szyte są także kukiełki i pacynki, które mogą posłużyć do zrobienia prawdziwego teatru!
Pudełka, karton i papier – tu propozycji jest tak wiele, że trudno je ogarnąć jednym akapitem. Są kartonowe domki, papierowe gry planszowe, puzzle, kukiełki. A także książki, malowanki i wycinanki. Wybierane z głową – mogą stać się bliskim przyjacielem naszych dzieci.
Są także zabawki z nici (np. dziergane) lub szkła.
Do dyspozycji mamy także farby, plastelinę lub instrumenty muzyczne.
Przy takiej wielości materiałów i możliwości chyba łatwo będzie zaspokoić potrzeby nawet najbardziej plastikowych marzycieli?
Dziecko otaczane mądrymi i ładnymi zabawkami, a przy tym wzmacniane i mające dobrą relację z rodzicami – bardziej będzie chciało drewniany samochód niż plastikowy różowy robot. Ale pamiętajmy, że różnorodność jest potrzebna i czasem warto przymknąć oko.