Z ciszy wszystko bierze swój początek i dąży do huku, jako swojego bieguna przeciwieństwa. Cisza jest przed burzą, która niesie ze sobą huk wyładowań piorunów. Te dwie skrajności powiązane razem, tworzą falę oczyszczającą ziemię i jednocześnie atmosferę wokół niej, w postaci deszczu.
Woda jest żywiołem żeńskiej energii, która ma zdolności oczyszczania i zmywania wszelkich nieczystości. Po burzy ziemia jest posprzątana i pachnie świeżością. Rośliny dostają wodę życia z deszczu, która ich odżywia i płucze. Wszystko wzrasta dzięki oczyszczającej sile deszczu.
Podobnie jest z człowiekiem, który zbyt mocno zanurzył się w huku swojego istnienia i zapomniał słuchać innych ludzi czy głosu wewnętrznego. Burze życiowe w takim stanie istnienia przywołują go do porządku poprzez przymusowe oczyszczanie i zmywanie przeszłości. Deszcz ze łzami rozpaczy, uczy zagłębiać się w sobie i poszukiwać ciszy, aby do niej powrócić.
Wówczas człowiek widzi jaśniej swoje błędy i ma możliwości je naprawić, zaczynając nowe życie. Burze życiowe są niezbędne, aby odwrócić niewłaściwie pojęty cel swego istnienia. Zdobyte doświadczenie jak nie należy postępować, aby nie zagubić swej drogi, wskazuje inny kierunek na cel.
Dziś jest coraz więcej ludzi, którzy zagubili się w życiowych dążeniach i czekają w ciszy, aby odnaleźć siebie na nowo. Cisza jest pustką, w której rodzi się wszystko, poprzez idee, projekty oraz wytwory różnorakich form materii. W każdym człowieku jest cisza lub huk, w zależności od tego co w nim przeważa.
Odpowiadającym narządem ciszy w ciele są uszy, do słuchania głosu wewnętrznego i innych ludzi. Zmysł słuchu powiązany jest z nerkami, których funkcją jest oczyszczanie na poziomie ciała fizycznego oraz aspekt mądrości na poziomie ciała mentalnego. Człowiek, który potrafi słuchać, bardzo dużo się może nauczyć, przez co wzrasta w duchową mądrość.
Synteza tego co słyszy, pozwala na wchodzenie w stany poziomów abstrakcji i powiększa horyzonty widzenia, poza fizycznym wzrokiem. Człowiek, który wiele mówi, rozwija swój umysł i tworzy mnóstwo analitycznych pojęć. Rozprasza swoją uwagę i osłabia działanie. To swoisty rodzaj filozofowania, z którego niewiele wynika.
Mowa jest hukiem i wywodzi się z bardzo niskich wibracji. Człowiek, który ciągle gada, niczego nowego się nie dowiaduje i niczego się nie uczy od innych. Jest stale zabsorbowany sobą i tym, co mówią jego usta.
Mowa jest związana z jelitami, jako małym mózgiem i z trawieniem fizycznego pokarmu. Podobne procesy jak w jelitach, powstają też w mózgu. Jest to trawienie idei lub zjedzonych pokarmów. Jeśli człowiek używa małego mózgu, wówczas nie dopuszcza do siebie obcych pokarmów, bo jest to niemożliwe. Tak, jak jelita nie są w stanie przyjąć obcych pokarmów, tak mózg tych ludzi nie przyjmuje obcych i nie znanych mu idei.
Wszystkie procesy w człowieku, są ze sobą synchronicznie połączone i można wiele wnioskować po samym jego zachowaniu. Oczywistą sprawą jest, że gadający człowiek tego nie zrozumie, bo nie przyjmuje takiej opcji. Uważa siebie za najmądrzejszego, gdyż wiele mówi, a więc dużo wie. Niestety jest odwrotnie. On tylko miesza jak w betoniarce, swoje własne myśli.
Bycie ciszą jest dla ludzi, którzy przeszli przez życiowe burze i mają dość gadania. Zamykają usta a otwierają uszy na słuchanie innych, aby się czegoś nowego od nich dowiedzieć i nauczyć. Cisza wciąga w poziom abstrakcji i daje możliwości tworzenia czegoś nowego. Twórczość nie jest tylko dla wybranych, lecz dla wszystkich, którzy zamykają swe usta i postanawiają słuchać głosu wewnętrznego.
Nie można jednocześnie mówić i słuchać, dlatego też mamy dwoje uszu, aby więcej słyszeć i jedne usta, aby mniej mówić. Cisza jest zbiornikiem możliwości dla ludzi, którzy potrafią słuchać i tworzyć dobro dla wszechświata.
Cisza daje niepohamowane szczęście i uśmiech Mony Lizy, która obecnie jest Gospodynią Ziemi i rozdaje swoje dary, jako uśmiech losu. Warto zanurzyć się w wewnętrznym uśmiechu, aby czerpać z niego korzyści w świecie materii i ducha. Wskazane jest prosić Monę Lisę, o uśmiech losu w swojej sprawie.