W Polsce jest kilka uczelni, które posiadają akredytację unijną umożliwiającą przeprowadzanie kursów, które umożliwiają szkolonym tłumaczom dostać się i pracować w Parlamencie Europejskim oraz Komisji Europejskiej. Kursy tłumaczenia symultanicznego, bo o nich mowa, są wymagającym sprawdzianem fachowości oraz zdolności młodych tłumaczy. Jeśli są oni na tyle wytrzymali by znieść presję oraz sprostać surowym wymaganiom, mogą ubiegać się o stanowisko w Brukseli. Proces ten zaczyna się od rejestracji na profilu EPSO, organizacji zajmującej się rejestracją nowym kandydatów. Po rejestracji dostajemy informacje z datą egzaminu, czasem musimy dosyć długo poczekać na wyznaczenie daty egzaminu. Możemy ubiegać się o stanowisko tłumacza pracującego na umowę o pracę lub wolnego strzelca. Konkursy dla stałych tłumaczy odbywają się co rok lub co dwa lata. Akredytacje natomiast można próbować zdobyć częściej, takie egzaminy odbywają się nawet kilka razy w roku.
By ubiegać się o pracę w strukturach unijnych należy znać przynajmniej dwa języki. Jeden język to niestety już za mało by zostać tłumaczem. Musimy również perfekcyjnie opanować tłumaczenia na język polski, bo to na ten język będziemy głównie tłumaczyć. Podczas kursu oraz zdobywania wiedzy na rynku powinniśmy nie zaniedbać ani naszych umiejętności tłumaczenia symultanicznego ani konsekutywnego. Obie te zdolności będą egzaminowane. Warto wiedzieć, że możemy ubiegać się o zwrot kosztów podróży, wystarczy złożyć odpowiedni wniosek. Pamiętajmy bo odpowiednio uzupełnić niosek na naszym profilu na platformie EPSO.
Zarobki są dosyć satysfakcjonujące jeśli pracujemy w Brukseli na stałe, jeśli jesteśmy wolnymi strzelcami musimy liczyć się z tym, że będziemy musieli albo dojeżdżać na zlecenia albo będziemy musieli przeprowadzić się do Brukseli. Wybór profilu egzaminu i oraz trybu pracy będzie zależał już tylko od nas.