Natknąłem się kiedyś w telewizji na bardzo zaskakujący i niezrozumiały dla mnie news. Otóż pewien biedny, żyjący skromnie i przeciętnie księgowy wygrał ogromną sumę w jednej z loterii. Nie ma w tym nic specjalnego, takie rzeczy zdarzają się nagminnie. Ciekawym, czy raczej smutnym było to, co ów księgowy z tymi pieniędzmi uczynił – czy założył własną firmę? Zainwestował? Włożył na lokatę, by móc żyć z procentów i nie pracować? Otóż żadna z tych ani nawet podobnych rzeczy nie miała w tym wypadku miejsca. Ów księgowy niemal całą tę kwotę wydał na potwornie drogi, sportowy samochód. Co jest takiego w tego rodzaju przedmiotach, że powodują takie zachowania? Co mają do zaoferowania takiego, że kompletnie wyłączają pragmatyzm dorosłych ludzi?
Łatwo to zrozumieć tylko wtedy, gdy nie ma się z tymi autami jakiejkolwiek styczności. Na pierwszy rzut oka sportowy samochód to iście łakomy kąsek. Jest piękny, drogi, z każdej strony lśni jakością i technologią. Dźwięk pracującej maszynerii jest wspaniały, zazdrość innych kierowców wręcz namacalna. Wszystko to z pewnością może się podobać, jednak tylko wtedy, gdy samochód sportowy pozostaje sennym marzeniem. Tylko do momentu, w którym się nim rzeczywiście nie przejedziemy.
Dlaczego? Otóż dlatego, że – jak się okazuje – samochód sportowy za milion złotych w przeciwieństwie do nudnego, zwykłego, dieslowskiego forda Twojego taty nie ma takich "luksusów” jak choćby tylnej szyby, dzięki czemu cofanie czy jakiekolwiek manewry poza jazdą przed siebie są niemal cyrkową sztuczką. Samochód sportowy użytkowany codziennie z łatwością wypali paliwo za równowartość całej Twojej pensji.
Możesz podczas przejażdżki nim docenić, jak przyjemnie chodzi układ kierowniczy w gruchocie Twojego taty, jak poczciwie pracują w nim biegi, bo w sportowym aucie o sekwencyjnej skrzyni każdy bieg to uderzenie plecami w twardy, kubełkowy fotel, zaś konieczność używania sprzęgła nożnego to niemal jak wizyta na siłowni. Możesz zatęsknić za czymś tak nudnym i zwykłym jak bagażnik, tylne miejsca czy zawieszenie pozwalające na pokonanie krawężnika.
Według mnie powinieneś się dobrze zastanowić nad ogromną inwestycją finansową w sportowe auto. Rower do jazdy po realnym świecie nadaje się już dużo lepiej:)