Tym razem o super roślinie, którą można znaleźć dziś chyba w każdym jarzyniaku czy przydomowym ogródku – o selerze. Ale nie o poczciwym korzeniu, który ląduje prawie w każdej polskiej zupie, ale przede wszystkim o tym zielonym, naciowym, mało jeszcze u nas docenianym warzywie.

Data dodania: 2013-08-30

Wyświetleń: 1845

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Czy seler ma jakiś feler?

Od wieków seler był używany jako doskonały środek na wiele dolegliwości, od infekcji układu moczowego po problemy skórne. Ale, jak się okazuje, ma on bezcenny wpływ przede wszystkim na leczenie nadciśnienia tętniczego oraz obniżenie poziomu złego cholesterolu. Właściwości te zawdzięcza wysokiemu stężeniu 3-butylftalidy, która, według naukowców z Medical Center na Uniwersytecie w Chicago, obniża ciśnienie krwi poprzez rozprężanie i wygładzanie ścianek naczyń krwionośnych oraz oczyszcza krew z toksyn. W przeciwieństwie do przepisywanych przez lekarzy leków, przez które pacjenci często skarżą się na nudności, zawroty głowy, obniżenie libido, rozdrażnienie i bezsenność, naturalne substancje z selera nie powodują żadnych skutków ubocznych.

Ale na tym nie koniec. Co seler jeszcze może?

Niedawno przeprowadzono serię badań nad inną niezwykłą substancją, której seler ma w sobie w bród – apigeniną (z grupy flawonoidów), która potrafi powstrzymać rozrost nawet agresywnej odmiany raka piersi. Badania wykazały, że apigenina pozyskana z selera działa nawet na – uważane za śmiertelne i szybko rosnące – guzy złośliwe, głównie poprzez hamowanie wzrostu komórek rakowych oraz tłumienie genu odpowiadającego za rozrost nowotworów. Apigenina powoduje również kurczenie się naczyń krwionośnych dostarczających substancje odżywcze bezpośrednio do komórek nowotworowych, czyli po prostu głodzi raka, przez co nie jest on w stanie dalej rosnąć, zaczyna się kurczyć i umiera. 

Seler ma jednak jeden feler. Jest on zbyt powszechnie występującą rośliną. Firmy farmaceutyczne nie są zainteresowane finansowaniem i rozwijaniem badań nad substancjami pochodzącymi z powszechnie dostępnych roślin (warzyw, korzeni czy owoców), dlatego ignorują odkrycia dotyczące cudownych właściwości i działania substancji jak apigenina, turmeric z kurkumy czy imbir. Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi oczywiście o pieniądze. Przemysł farmaceutyczny nie chce inwestować w coś tak taniego, co każdy może sobie wyhodować we własnym ogródku lub nawet w doniczce. Ponieważ pieniądze pozyskiwane na badania nad niezwykle drogimi chemicznymi farmaceutykami idą w dziesiątki, a nawet setki milionów dolarów rocznie. Warto w tym miejscu nadmienić, że coraz częściej te farmaceutyczne i chemiczne „leki” zabijają pacjentów szybciej niż sam rak. Czyżby kompaniom farmaceutycznym chodziło o samo leczenie raka, a nie tak naprawdę o uleczanie ludzi z raka...?

Podsumowując szerokie spektrum działania naszego zielonego bohatera, spożywanie selera lub picie soku z 4 łodyg dziennie pomaga obniżyć zarówno ciśnienie krwi jak i poziom cholesterolu. Dodatkowe korzyści wynikające z regularnego spożywania tego warzywa to witamina C (2 razy więcej niż w cytrusach), poprawiający trawienie i oczyszczający błonnik czy podnoszący ogólną kondycję potas. Seler aż w 90% składa się z wody, więc jest bardzo nisko kaloryczny – pomaga schudnąć i dodatkowo jest alkalizujący, czyli odkwasza organizm. No i działa antyrakowo!

Uwaga jest tylko jedna – kupuj seler (jak i inne warzywa i owoce) możliwie ze sprawdzonego źródła. Ten z przemysłowych upraw może zawierać wysokie stężenie pestycydów i różnych metali ciężkich, bo pochłania je bardzo łatwo!

Licencja: Creative Commons
0 Ocena