Faktem jest jednak to, że podjęcie decyzji w tej kwestii powinno się opierać na szczegółowym zbadaniu sprawy. Każde rozwiązanie ma bowiem swoje plusy i minusy.
Ile to kosztuje?
Po pierwsze problem w skorzystaniu ze znieczulenia zewnątrzoponowego może stanowić cena. Nie w każdym szpitalu z podania leku można korzystać bez przeszkód. W wielu jest to usługa płatna, a o chęci skorzystania z niej trzeba uprzedzić na samym początku, gdy kobieta zostaje przyjęta na izbie przyjęć.
Ponadto, nawet jeśli wybór znieczulenia jest możliwy w teorii, w praktyce często pozostaje to niemożliwe ze względu na ograniczoną dostępność specjalisty. Często bowiem w szpitalu brakuje anestezjologa, który mógłby towarzyszyć rodzącej i podać jej znieczulenie.
Konsekwencje
Ponadto nie każda rodząca uświadamia sobie, że znieczulenie zewnątrzoponowe podczas porodu może być podane dopiero na etapie rozwarcia na poziomie około 6 cm. Wcześniej, kiedy cały proces rozwierania i skracania szyjki macicy przebiega wolno, nie ma możliwości zastosowania znieczulenia. Gdy w końcu jest to możliwe, a wybór odpowiedniego momentu też bywa trudny, znieczulenie często ze względu na indywidualne predyspozycje nie ma czasu zadziałać i poród odbywa się w naturalny sposób.
Niestety są też inne zagrożenia. Znieczulenie, które sprawia, że ból nie jest odczuwany, często niesie za sobą kolejne ingerencje medyczne. Kobieta nieczująca skurczy i bólu ma trudność w panowaniu nad swoim ciałem i współpracy z położną. Bywa, że poród zatrzymuje się, kondycja płodu znacznie pogarsza się i konieczne jest zakończenie porodu przez cesarskie cięcie. Wzrasta również ryzyko wykorzystania próżnociągu.
Z drugiej strony nie można pomijać zalet ZZO. Po pierwsze lek po podaniu jest bardzo skuteczny. Podany do ciała kobiety ma niewielki wpływ na płód. Pomaga również przetrwać poród, nawet najbardziej bolesny, w dużo lepszych warunkach.