Miała to być normalna podróż astralna, jednak nieznany czynnik całkowicie zmieni cel wyprawy. Ktoś zaprosi wędrowca do siebie na dość "miłą" rozmowę.

Data dodania: 2012-06-14

Wyświetleń: 1552

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Podróż do świata astralnego była dla mnie dość ciekawą odskocznią od ponurej rzeczywistości. Nic więc dziwnego, że codziennie przed zaśnięciem przenosiłem się do niezmierzonych krain bez granic, aby zaspokajać swoją wiecznie głodną ciekawość. Na ogół cały proces przechodził bez najmniejszych problemów. Mówię "na ogół", ponieważ mam na myśli pewne dziwne wydarzenie, które miało miejsce gdzieś rok, może dwa lata temu.

Tak jak zwykle położyłem się, skupiłem uwagę na swoim nieruchomym ciele i pofrunąłem w odmęty świata, którego nie można dotknąć. Jednak tym razem było coś nie tak. Chciałem przenieść się do tamtej puszczy, w której stoi wiele menhirów, jednak  ujrzałem całkiem inny widok niż się spodziewałem.

Byłem w dość małej jaskini. Panował w niej półmrok, ale zorientowałem się, że jest odrobinkę większa od średniej wielkości garażu. Zielonkawe światło, ale dość nikłe, dawał świecący mech, który porastał sufit jaskini. O wiele większy blask dawała świeca stojąca na dość dużym kamieniu, który pełnił zapewne rolę stołu. Na mniejszym siedziała spowita w mroku postać. Prowizoryczny stolik ze źródłem światła stał pomiędzy mną a nim tak, że świeca oświetlała tylko jego siwą brodę, usta oraz dolną część nosa.

Na szczęście byłem bezcielesny, a co za tym idzie - niewidzialny. Robiło się nieciekawie, dlatego chciałem przenieść się w inne miejsce, ale dziwnym trafem nie mogłem. Wtem postać przemówiła po raz pierwszy.

- Czekałem na Ciebie.

Niemożliwe, on zobaczył mnie! Ujrzał to, czego się zobaczyć nie da, czyli moje ciało subtelne! Dobrze, że byłem w swoim normalnym, ziemskim ciele, bo zapewne lałby się ze mnie zimny pot. Nie miałem zielonego pojęcia, jakie on mógł mieć wobec mnie zamiary.

- Wiem o czym myślisz. Dziwi cię to, że widzę energię? W końcu materia i energia stanowią dwie siły Wszechświata, które się uzupełniają i które nie mogłyby bez siebie istnieć.

Zdążyłem już otrząsnąć się z zaskoczenia.

- Dlaczego przeniosłeś mnie tutaj?

Głos starca był pozbawiony jakiegokolwiek akcentu i był jakby pusty.

- Podróżujesz pomiędzy światami niczym odkrywca. Zwiedzasz takie ziemie, których prawdopodobnie nigdy nikt nie ujrzy, bo w końcu świat astralny to nie tylko przestrzeń, ale czas i energia, mam rację?

Wyglądało na to, że nie musiałem mu przyznawać racji, gdyż i ja i on wiedzieliśmy, że to prawda. Ale skąd on wiedział o moich wycieczkach?

- Chciałem cię ostrzec. Podróżowanie po świecie astralnym jest drogą wielu oświeceń, niesie jednak ze sobą widmo przekleństw. Wymiar ten, pozbawiony materii, przyciąga ciekawskich, ale staje się zagrożeniem dla Twojej świadomości i podświadomości. Może się zdażyć, że w świecie subtelnym pozostawisz najcenniejszą cząstkę siebie, bez której staniesz się obcym nie tylko dla samego siebie, ale i dla innych. Sam podróżowałem w ten sposób i niezmiernie żałuję swojej naiwności. I nieostrożności. Dlatego zastanów się jeszcze raz: czy warto?

W jednej chwili wszystko znikło. Nie miałem przed sobą skrytego w ciemności starca ani jego jaskini. Byłem znowu w świecie materialnym.  W uszach brzmiało mi tylko nadal echo ostatniego słowa, które wypowiedział: WARTO?

Oczywiście, że warto. Nie po to tyle ćwiczyłem tę technikę, aby teraz jej nie używać. Nadal będę przenosił się w nieskończone światy, aby stać się tym, kim zawsze chciałem być - odkrywcą mentalnych wymiarów.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena