Jawa, czy sen?! Traumatyczne przeżycia twórcy gry internetowej Arena Albionu.

Data dodania: 2008-04-22

Wyświetleń: 3119

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

„Człowiek przychodzi na świat bez własnej woli
i zostaje tam na jedno życie,
z którym musi sobie jakoś poradzić”


Jest 13 styczeń 2016 rok. Ciepły słoneczny dzień. Śniegu tej zimy jeszcze nie było, za to temperatura powietrza dobija 10˚C w plus. Jestem zmęczona ale szczęśliwa, spełniona jako żona, matka i kochanka. W tym roku będę obchodziła swoje 40 urodziny. Mój maż twierdzi, że jestem jak wino im starsza tym lepsza. Mamy dwóch, wspaniałych, dorastających synów. Czuje się zrealizowana na każdej płaszczyźnie życia. Moje marzenia z młodości się spełniły, gry funkcjonują, nasz klub stał się ulubionym miejscem spotkań towarzyskich młodych ludzi.

Jak co dzień wieczorem wracamy z klubu http://www.gra24h.pl. Nie podejrzewając niczego, idziemy. Choć zmęczeni i tak dyskutujemy o kolejnym dniu spędzonym w klubie. Z satysfakcją stwierdzam, że coraz więcej ludzi dopytuje się i kupuje gry planszowe i logiczne gry manualne. Odbieram to jako sukces, gdyż ja je uwielbiam i od lat probuje „zarazić”nimi innych, ale nie jest to takie proste, w końcu „co człowiek to zagadka”.
Gwiazdy na niebie migocą , ciemno, mijamy osiedlowe bloki , pokonujemy znajomą drogę miedzy dwoma rzędami garaży. Jest półmrok, nie boje się cienia, on pokazuje, że w pobliżu znajduje się światło.
Za nami pojawiają się dwie młodociane osoby, które chichocząc się zagadują nas....
O co pytały...? do dziś nie wiem.
Wiem tylko i żałuje, że na koleje losu nie ma biletu powrotnego.
Pamiętam, że ocknęłam się w ogromnej ciemnej hali, w której było mnóstwo markowych samochodów. Kręciło się tam kilkanaście osób, których twarzy nie było widać.
Ja byłam przestraszona, spurpurowiała, dygocąca i chciałam „do mamy”. Bałam się, ale w końcu strach jest obcy tylko istocie bez duszy i serca.
Obok stał Malkon, jak zwykle opanowany, spokojny, zrównoważony, jego mózg juz przerabiał informacje w logistyczna całość i poszukiwał rozwiązania, tej jak dla mnie poronionej sytuacji.
Kazali nam iść na przód. Mijaliśmy korytarze, szeregi drzwi, większość była pozamykana , mnóstwo zakrętów, Próbowałam zapamiętać drogę ale była z bardzo pokręcona. Popychani przez faceta ze spluwą szliśmy ciemnymi korytarzami, minęliśmy ogromne drzwi, a z nimi objawił się nam inny świat...
Sprzedajcie nam swoją grę? - oznajmia, łysy barczysty, ubrany cały na czarno facet.
Co? Grę? Którą? Dlaczego? - jak to ja , zaczęłam sie miotać i plątać w słowach.
Jak nam nie sprzedacie praw do Areny Albionu, to narzucimy wam taki haracz, że wyskubiemy was z ostatniego grosza. Arena Albionu zacznie lagować trzykrotnie dłużej i częściej, nasi ludzie będą logować się do gry i niszczyć wszystko co się da , poczynając od wyspy dziewic , a kończąc na przejęciu wszystkich ważniejszych stanowisk. Zniszczymy wszystkie pozytywne relacje panujące między graczami, doprowadzimy do buntu i niezadowolenia społecznego panującego w grze, przejmiemy cały najlepszy sprzęt istniejący w grze, zlikwidujemy układy, skłócimy grupy, klany, wprowadzimy manopol na monstra. Gracze nie wytrzymają tego, zaczną was sami opuszczać, sami zniszczycie sobie grę!!! ha...ha...ha...zaśmiał się łysy.
Nie wiem jak, nie wiem skąd, ale znaleźliśmy się w idealnym świecie kłamstwa, gdzie wszystko wydawało się prawdziwe.
- Panowie, ale o co chodzi? - wyskoczył jak śliwka z kompotu malkon.
Chyba nas z kimś pomyliliście, jesteśmy zwykłymi, skromnymi ludźmi, mieszkamy w bloku, chodzimy na piechotę. Arena Albionu to mała gierka, rodzinne przedsięwzięcie, które powstało w zaciszu domowego komputera, to gra która powstała z zamiłowania do rozrywki , do komputera. Arena Albionu to gra, która powstała z myślą o inteligentnych ludziach z pozaziemska wyobraźnia. Arena Albionu to pasja i powołanie zwykłych ludzi. Jest wiele gier na rynku, lepszych, doskonalszych, bardziej dopracowanych, niż Arena Albionu - kontynuował malkon, a do mnie szepnął :
Niekochana praca męczy, ukochana próbuje zniszczyć.
Nie chrzań człowieku, bo łżesz – wrzasnął barczysty. O naszym spotkaniu nikt się nie może dowiedzieć, w przeciwnym razie możecie nigdy więcej nie ujrzeć swoich dzieci.
Zareagowałam ostentacyjnym manifestem buntu w akcie bezsilności na przedstawione fakty, argumenty. Oczy o mało nie wyszły mi z orbit, a serce nie wyskoczyło z klatki piersiowej. Będę milczała jak grób, tylko zostawcie nasze dzieci.
Ja się produkuję, a malkon na przemian wierci się, kręci, grzebie w kieszeni jakby miał owsiki. Walka jest żywiołem, spokój oznacza śmierć. Zrobię wszytko co karzecie tylko nas puśćcie.
Wsadzają nas do wielkiego, czarnego całego w skórze samochodu, nie wiem co to za cudo, bo na autach się nie znam.
To co działo się później to rodem z amerykańskiego serialu. Huki, strzały, dymy, wpadają uzbrojeni ludzie, wydzierają się, wrzeszczą, wszyscy zaczynają biegać, kule świstają nie wiadomo skąd i gdzie. Siedzimy w czarnej limuzynie, chowam sie w kolana malkona, myślę o naszych dzieciach.
Słyszę jego ciepły głos: - Dobrze będzie Aniołku.
Trudno mi w to uwierzyć w tej chwili, ale wiem, że „każdy Anioł ma skrzydła i wie jak na nich wrócić do nieba”.
Otwierają się drzwi samochodu, wpada uzbrojony facet i drze się
- Wysiadać! Nie bójcie się!.
Moje myśli sprawiają mi ból.
- Jak dobrze przeżyć raz dane nam życie?! - myślę sobie
Okazało się, że podczas gdy ja paplałam, z łysym, jak połamana, malkon wiercił się , grzebał w kieszeni, bawił się pilotem od telewizora, wszystko po to by odwrócić uwagę facetów w czerni i wezwać pomoc. Jak mu się to udało, nie mam pojęcia. Malkon zawsze był „inny”, trudny do rozgryzienia.
Co się działo w między czasie nie wiem, nie pamiętam, nie chcę już wiedzieć...
Powiedziano nam, że porwali nas ludzie z międzynarodowej mafii poszukiwani w wielu krajach świata za wymuszenia i haracze. Szajka ta specjalizowała się w wyszukiwaniu najlepszych gier internetowych działających przez przeglądarkę www. Namierzali ich właścicieli i zmuszali do sprzedaży praw autorskich i licencji.
Dlaczego wybrali Arene Albionu? nie wiem, nie mam pojęcia..., może to coś oznacza, może to jakiś znak...
...
Minęło już kilka miesięcy od tego zdarzenia, jutro zamierzam zasiąść przy komputerze i wystukać na komputerze adres http://www.arena-albionu.pl PO RAZ OSTATNI.
Decyzja podjęta, nie ma już odwrotu, to koniec, zamykamy ważny rozdział naszego życia
Na jutrzejszy wieczór jesteśmy umówieni w klubie gra24h.pl z łysym, barczystym facetem, mamy podpisać umowę sprzedaży gry. Naszej gry...
„Wczoraj obcięli mi skrzydła, dzisiaj każą mi latać”... czy mi się uda, nie wiem.
Łzy same płyną mi do oczu.
Wiem jedno NAJWAŻNIEJSZA JEST RODZINA i interesuje mnie przyszłość, bo tam zamierzam spędzić resztę życia.
Teraz muszę przypomnieć mojemu sercu, że powinno pompować krew, moim płucom,że powinny oddychać, moim oczom, że powinny umieć przestać płakać, moim ustom, że powinny nauczyć się od nowa śmiać, mnie, że powinnam żyć, odnaleźć chwile radości i od nowa poczuć sens istnienia.
Licencja: Creative Commons
0 Ocena