Jak pokazują statystyki Głównego Urzędu Statystycznego, blisko połowa rozwodników nie przetrwała w małżeństwie nawet czterech lat. Mimo, że podejmujesz pewne działania, wynikające z troski o dobro związku, chcesz utrzymać więź, dobre relacje z partnerem, nagle związek wygasa. Czy zastanawiałeś się kiedyś, dlaczego tak się dzieje?

Data dodania: 2012-02-06

Wyświetleń: 2361

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 4

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

4 Ocena

Licencja: Creative Commons

Jest kilka powodów ku temu i przedstawię Ci je poniżej.

1.Nie warto być świętym w związku.

Większość facetów sądzi, że aby utrzymać dobre relacje z partnerką, zwłaszcza na późniejszym etapie związku, należy zachowywać się poprawnie, stale i systematycznie nagradzać się za sam fakt trwania w związku, skupiać wyłącznie na pozytywnych doznaniach. Liczne badania psychologów pokazują jednak, że wzrost częstości otrzymywania nagród, prowadzi do spadku subiektywnej wartości tej nagrody dla nagradzanego. Innymi słowy, jeśli stale otrzymujemy nagrody, pochwały i zapewnienia od partnera, mają one mniejszą wartość, gdy musimy na nie zapracować. Poza tym, otrzymanie nagrody w przyszłości staje się tak oczywiste, że partner/ka oczekuje coraz więcej nagród. Co więcej malejąca zdolność do sprawiania przyjemności partnerowi nie przekłada się na tego rodzaju zdolność innych osób. Oznacza to, że dla partnerki komplement zupełnie obcej osoby może mieć dużo większa wartość niż komplement partnera, z którym jest dłuższy czas.

Pułapka dobroczynności jest o tyle niebezpieczna, że szansa wpadnięcia w nią jest o tyle większa, o ile bardziej staramy się o dobro naszego partnera.

Rozwiązaniem jest otwarte wyrażanie zarówno pozytywnych, jak i negatywnych emocji, zamiast tłumienia negatywnych ocen i wypieranie ich przed sobą i partnerem. Szczypta zła daje lepsze efekty niż zagłaskiwanie kota na śmierć.

2. Związek z obowiązku.

W fazie związku przyjacielskiego, a więc w okresie, kiedy początkowa namiętność już zmalała do bardzo niskiego poziomu, dalsze trwanie związku może stanąć pod znakiem zapytania. Dawniej traktowano związek jako realizację kulturowego obowiązku, imperatyw moralny. Badanie pokazują jednak, że rozumienie miłości jako obowiązku jest zabójcze dla związku i zupełnie z sprzeczne z jej naturą.

Ludzie, uzasadniając dalsze trwanie związku, chcą go widzieć jako coś sensowego, szukają powodów swojego zachowania. Uzasadnienie te dzielą się na wewnętrzne i zewnętrzne.

Zewnętrznym uzasadnieniem jest chęć uniknięcia kary, zyskania nagrody, spełnienia cudzej prośby. Z kolei uzasadnieniem wewnętrznym jest sama przyjemność pochodząca z realizacji danego działania, nasze pozytywne uczucie temu towarzyszące. W sytuacji, gdyby ludzie mieli nieograniczoną możliwość wyboru powodów swoich działań, najpierw szukaliby przyczyn zewnętrznych. Dopiero wówczas gdyby nie mogli ich znaleźć zwróciliby się ku uzasadnieniom wewnętrznym. Poza tym ludzie nie wyszukują wszelkich możliwych powodów własnego zachowania, ale tylko takich, które wystarczają do uzasadnienia własnego postępowania. Z reguły poprzestają więc na jednym uzasadnieniu, a najczęściej jest to uzasadnienie zewnętrzne. Jaki jest wniosek z tych badań dla udanego związku?

Dajmy na to, jeśli partnerka zaczyna określać dalsze trwanie związku, jako rezultat nakazu, przykładowo moralności lub rozsądku, to będzie postrzegać własne uczucia do partnera jako słabsze niż nakaz zewnętrzny, niewystarczające same w sobie do kontynuowania związku. Widząc własne uczucia jako słabsze, one rzeczywiście stają się słabsze.

To jest paradoks związku. Z jednej strony konieczne jest zbudowanie solidnych fundamentów związku, opartych głównie na wzajemnym zaangażowaniu partnerów, a z drugiej strony zbytnie skupienie się na tym aspekcie prowadzi do pomniejszenia uczuć wobec partnera, utraty przyjemności ze związku.

Rozwiązaniem tej pułapki jest zachowanie odpowiednich proporcji między spełnianiem obowiązków wobec partnera, a aktywnością własną. Pomoże w tym wgłębienie się w przyczyny, dla których jesteśmy z druga osobą.

3. Brak konfliktów nie oznacza związku idealnego.

Konflikty, kłótnie, nieporozumienia kojarzą nam się z czymś negatywnym, nieprzyjemnym. Dlatego za wszelką cenę staramy się ich unikać, dążąc do przyjemności, a odgradzając się od przykrości. Brak konfliktów w związku nie oznacza, że wszystko jest w nim idealnie. Co więcej, konflikt jest naturalną konsekwencją różnic między partnerami, wynika z odmienności celów i wartości, którymi się kierujemy. Dlatego im więcej związek traktujemy po partnersku, tym większa szansa, że konflikt wcześniej czy później pojawi się.

Unikanie konfliktu przynosi natychmiastowe zyski w postaci nagrody jaką jest uniknięcie bólu, przykrości, jak i w powszechnym odczuciu odsuwa zagrożenie rozpadu związku. W dłuższej perspektywie takie działanie jest jednak destrukcyjne dla związku. Unikanie konfliktu prowadzi do zubożenia spraw, którymi partnerzy zajmują się wspólnie, pozbawia ich umiejętności wzajemnego porozumienia, powoduje powolne oddalanie się partnerów. Przykładowo, jeśli kobieta ma problemy w pracy, a jej partner bagatelizuje je i unika tego tematu, ona przestanie mu się zwierzać i uczyni to przed kimś innym. Proces ten postępuje, aż partnerzy żyją niby w związku, ale tak naprawdę osobno.

Rozwiązaniem tego problemu może być tylko kompromis. Zrezygnowanie z natychmiastowej ulgi towarzyszącej uniknięciem ważnej rozmowy, aby ustrzec się sytuacji, gdy drobny konflikt przerodzi się niekontrolowany wybuch emocji. Nagromadzenie wielu spraw konfliktowych prowadzi bowiem do jego eskalacji. Wówczas znalezienie rozwiązania może nie być możliwe, a rozmowa przerodzić się we wzajemne atakowanie się.

Kompromis polega znalezieniu rozwiązań dobrych dla obu stron. Jest to możliwe, kiedy ustępstwa następują ze strony obojga partnerów.

4. Sprawiedliwa wymiana dóbr w związku.

Choć może Ci się wydawać, iż związek, w którym każda osoba tyle samo bierze ze związku, ile daje jest najbardziej pożądany i prowadzi do obopólnej satysfakcji, domaganie się tego rodzaju sprawiedliwego „podziału dóbr” jest bardzo niebezpieczne dla związku.

Gdy jeden z partnerów zgłasza jakiś problem w związku, właściwym rozwiązaniem jest przynajmniej wysłuchanie go. Jak pokazują badania, jeszcze większe uskarżanie się przez drugiego partnera w odpowiedzi na zgłoszony problem, prowadzi do wzajemnego licytowania się w skargach i nieszczęściach, jakie napotykają w związku. Takie zachowanie może prowadzić tylko do nasilenia negatywnych zachowań na zasadzie błędnego koła. Wtedy każdy z partnerów uważa, że to jego zachowanie jest sprawiedliwe. Jak to często bywa, po pewnym czasie partnerzy nie wiedzą już, kto właściwie zaczął konflikt, o co w nim chodzi, ale dalej twardo stoją na swoim stanowisko, całą winą obarczając drugiego partnera.

Rozwiązaniem problemu, jest ustępstwo jednego z partnerów, porażka w tym konflikcie, odpowiedzenie dobrem na zło. Jak pewnie dostrzegłeś niezmiernie istotna jest tu umiejętność powstrzymania się od rewanżu, schowania swojej dumy do kieszeni.


(Opracowano na podstawie, B.Wojciszke, Psychologia miłości, GWP 2003)

Licencja: Creative Commons
4 Ocena