Praktycznie każde nowopowstające czy istniejące już osiedle ma swoje forum internetowe. Na wielu z nich pojawia się pytanie: czy warto na odbiór przyjść z profesjonalistą – inspektorem budowlanym? Czy na cokolwiek może on się przydać? Opinie na forach internetowych są najczęściej rozbieżne. Co przemawia przeciw: poniesienie kosztów około 200-300 zł; niektóre wykryte usterki są widoczne gołym okiem i nie trzeba żadnego fachowca, by to stwierdzić; w Internecie znajduje się sporo podpowiedzi, na co zwrócić uwagę przy odbiorze. Za przyprowadzeniem fachowca przemawia to, że jego doświadczenie i wiedza pozwolą z całą pewnością wykryć wszystkie lub prawie wszystkie mankamenty, co jednocześnie zmniejszy do minimum ryzyko poniesienia dodatkowych i niespodziewanych kosztów przy wykańczaniu mieszkania; tak naprawdę koszt 200-300 zł w stosunku do wartości mieszkania to żadna kwota. Zatem – co robić? Trudno odpowiedzieć jednoznacznie. Proponowałbym jednak, aby odpowiedzieć sobie na następujące pytanie: czy do kupna innej wartościowej rzeczy np. samochodu skorzystalibyśmy z pomocy kolegi lub kogoś z rodziny, czy warsztatu samochodowego, który za opłatą dokona dokładnego przeglądu pojazdu. Czy może jednak sami sobie radzimy? Zakładam oczywiście całkowitą nieznajomość branży motoryzacyjnej kupującego. Jeżeli już wiemy, jaką wybierzemy odpowiedź – postąpmy podobnie w przypadku mieszkania. Trzeba mieć jednak na uwadze, że koszt mieszkania jest około 5÷10 razy większy od ceny samochodu.
O deweloperach. Jednoznacznie mogę poradzić klientom, by przy wyborze zakupu mieszkania brali pod uwagę wielkość dewelopera oraz ilość zrealizowanych przez niego inwestycji i czas jego istnienia na rynku. U znanych deweloperów odbiory przeprowadzane są sprawnie, przedstawiciele firm reagują na dostrzeżone usterki ze spokojem i wpisują je do protokołu odbioru, nie dyskutują i są bardziej otwarci na klienta, a co najważniejsze wszystkie uwagi wpisane do protokołu usuwane są w wyznaczonym terminie. Gorzej przedstawia się sytuacja u „małych” deweloperów działających przede wszystkim na peryferiach dużych miast. Tu jakość wykonanych robót jest gorsza (chociaż zdarzają się wyjątki), a na każdą znalezioną usterkę są żale, pretensje, dyskusje i znane już powiedzenia typu: płytkarz to wyrówna, malarz to zaszpachluje. Często też infrastruktura wokół budynków przedstawia się na etapie planów, a nie zrealizowanych przedsięwzięć. Ale przyznaję, że całkowicie ich rozumiem, bo, przy obecnej koniunkturze, być może uzyskali mniejsze zyski niż zakładali przed przystąpieniem do realizacji inwestycji, a tu jeszcze dochodzą, nie policzone wcześniej, dodatkowe koszty i problemy wynikające z usunięciem zauważonych usterek.
Reasumując można jednak powiedzieć, że jakość wykonanych robót w budynkach mieszkalnych zrealizowanych przez deweloperów ulega systematycznej poprawie. Z pewnością ma na to wpływ współczynnik podaży do popytu. Może warto pomyśleć o zakupie nowego mieszkania?
Wszystkie zawarte w niniejszym artykule spostrzeżenia są wynikiem moich własnych doświadczeń, a nie rezultatem zasłyszanych opowieści innych osób. Zachęcam do przeczytania kolejnego mojego artykułu , w którym rozwinę temat: o inspektorach i o klientach.