Miejsce pracy- zakład pogrzebowy
Dobry zakład pogrzebowy powinien mieć własną kostnicę, gdzie trzymani są „klienci” oraz własne pomieszczenie, w którym odpowiednio przeszkoleni i wyselekcjonowani do tego ludzie zajmowaliby się przygotowaniem zmarłego do ceremonii pogrzebowej. Tacy ludzie to właśnie prosektorzy, a ich miejscem pracy są kostnice szpitalne lub te znajdujące się w domach pogrzebowych. Każdy liczący się zakład pogrzebowy w Polsce posiada własnych prosektorów.
Zadania prosektora
Prosektor w szpitalu zajmuje się sekcją zwłok, a ten w zakładzie pogrzebowym przygotowuje nieboszczyka do ceremonii pogrzebowej. Zarówno prosektor szpitalny jak i ten pracujący dla domu pogrzebowego ma do czynienia z ciałami zmarłych ludzi. Niekiedy zwłoki są w bardzo złym stanie, zwłaszcza te po wypadkach i trzeba mieć nerwy ze stali, by wytrzymać tak makabryczny widok.
Prosektor z zakładu pogrzebowego zajmuje się między innymi:
- myciem zwłok,
- układaniem fryzur (czesanie, prostowanie, kręcenie loków itd.),
- farbowaniem włosów,
- dopasowaniem tupecików,
- goleniem,
- dobieraniem zarostu,
- malowaniem paznokci,
- makijażem pośmiertnym, który ma zamaskować przebarwienia na skórze zmarłego,
- ubieraniem ciała.
Zadaniem prosektora jest sprawienie, by ciało wyglądało jak najbardziej korzystnie. Rodzina zmarłego zazwyczaj pragnie jeszcze ostatni raz przed pogrzebem go zobaczyć. Prosektor musi postarać się, by widok bliskiego był jak najmniej szokujący dla rodziny. Najlepszy prosektor jest w stanie sprawić, że zmarły wygląda, jakby przed chwilą zasnął
Praca tylko dla najtwardszych
Praca w zakładzie pogrzebowym i bezpośrednia „opieka” nad nieboszczykiem to zadanie, które dla wielu może być nie do przejścia. Trzeba mieć nerwy ze stali i stabilne żołądki. Niekiedy zmarli, zwłaszcza ci po wypadkach, są na prawdę w opłakanym stanie. Ciężkim przeżyciem jest również widok martwego dziecka. Wielu prosektorów opowiada, że niektórzy pracownicy nie wytrzymywali nawet jednego dnia, tak ciężko było im się oswoić z tak bliską obecnością zmarłej osoby.
Większość prosektorów twierdzi, że w tej pracy trzeba mieć szacunek do zmarłej osoby oraz poczucie humoru. Czasami zdarzają się sytuacje, które na moment zatrzymują pracę serca (sytuacja, gdy podczas burzy ręka zmarłego przez przypadek osuwa się ze stołu i łapie prosektora za nogę) i tylko dowcip może rozładować atmosferę.
Większość prosektorów na pytanie, czy boi się zmarłych odpowiada, że to żywych należy się bać.