Ilu z Was skoczyłoby na głęboką wodę zostając rodzicem nieznanych sobie dzieci i to z dnia na dzień? My tak zrobiliśmy i jesteśmy w chwili obecnej bardzo szczęśliwą rodziną :)

Data dodania: 2011-12-15

Wyświetleń: 3205

Przedrukowań: 0

Głosy dodatnie: 0

Głosy ujemne: 0

WIEDZA

0 Ocena

Licencja: Creative Commons

Rodzina łączona, czyli jak to z nami było. To co zaraz opiszę, może się Wam wydać nieprawdopodobne, niemniej jednak miało miejsce w naszym życiu.
24.08.2008r. poznałam mojego obecnego męża, a 31.08.2008r. postanowiliśmy z naszych dwóch rodzin stworzyć jedną. Darek, wtedy 39 letni wdowiec z trójką dzieci w wieku 6, 10 i 14lat - i ja, rozwódka z dwiema córkami w wieku 6 i 8lat postanowiliśmy skoczyć na bardzo głęboką wodę i zaledwie po tygodniu znajomości, będąc zgorszeniem dla naszych bliskich, podjęliśmy najlepszą decyzję naszego życia. Postanowiliśmy być razem.

   Czy było ciężko? I tak, i nie. Wiem, że nad wszystkim czuwała pierwsza żona Darka, Asia, i to ona w swej miłości do dzieci pomagała nam stworzyć ciepły i spokojny dom.
   Dziś patrząc na to wszystko z perspektywy trzech lat, myślę, że gdyby nie jej pomoc i wsparcie, chyba by się nam nie udało wytrwać razem. Plotki, zupełnie bezpodstawne, rozsiewane i przez bliskich i przez obcych ludzi, którzy nie mieli pojęcia jak wygląda nasze życie - bo nawet rodzina rzadko nas odwiedzała - o mało co nie doprowadziły do utraty zaufania w naszej rodzinie.
   Ale przetrwaliśmy ten trudny czas i dziś wiemy, że najważniejszą rodziną dla nas jest ta rodzina, którą stworzyliśmy.
  Dzieci i my. Mieszkańcy jednego domu. Z wszystkimi radościami i problemami.

   Wspaniały czas przeżyty, przez te trzy lata, a także problemy i smutki, będą się pojawiały jeszcze długo w naszej pamięci. I choć wszyscy pochodzimy ze Śląska, to w czerwcu tego roku przeprowadziliśmy się do przecudownej wioski niedaleko Bałtyku.
  Budujemy nasze życie od nowa, cegła po cegle, spajając wszystko miłością, wzajemnym szacunkiem i zaufaniem.

Licencja: Creative Commons
0 Ocena