A jak już tam zabraknie miejsca to można zacząć zapełniać blat stołu i ściany. Nawiasem mówiąc w dzieciństwie nie robiłem nic innego tylko zapełniałem, zapełniałem i jeszcze raz zapełniałem. Nie mogła ostać się ani jedna wolna przestrzeń zwłaszcza jeżeli była to biała gładka powierzchnia. Istne szaleństwo!
I gdy tak sobie postanowimy zostać grafikiem designerem to zaczynamy działać. I im dalej w las tym robi się bardziej interesująco. Po jakimś czasie jednak zaczynamy odczuwać potrzebę powiązania naszej twórczości z możliwością zarobkową. I wszystko byłoby pięknie gdyby nie fakt, że my wcale nie chcemy pracować w standardowy sposób. Nie pasuje nam wizja pracy na etacie i zostawanie po godzinach robiąc projekty niekoniecznie spełniające nasze twórcze wymagania. I wtedy właśnie pojawia się druga opcja, niczym powiew świeżej bryzy uderza nas jasna wizja freelancingu. Wizja bycia wolnym. Wolnym strzelcem. Pełni pasji i chęci chcemy zorganizować sobie własny świat niesamowitych projektów i intratnych zleceń według naszej kolorowej wizji.
Po jakimś czasie jednak okazuje się, że coś nie gra, że nie jest tak kolorowo jak być powinno, jak sobie zakładaliśmy. Zastanawiamy się co jest nie tak. Dlaczego nikt się nami nie interesuje. Dlaczego nikt się do nas nie zgłasza. Dlaczego wszyscy posłusznie bieżą do dużych firm reklamowych, czy drogich studiów graficznych. Przecież jesteśmy bardziej kreatywni, szybsi i tańsi, po prostu lepsi.
A no właśnie, czy na pewno? Czy zaczynając ustalać swój „master plan” freelancera uwzględniłeś trzy podstawowe sprawy do rozważenia? Bez tego twój biznes będzie nadal tylko kolorową wizją. Weź sobie do serca te trzy poniższe punkty.
Punkt 1.
Naucz się rozwiązywać problemy klientów. Mam tu na myśli to, że na świecie jest mnóstwo grafików, niestety duża ilość prezentowanych przez nich usług jest słaba. Interesuje ich zazwyczaj to co mają zrobić jako graficy dla klienta. Jeżeli ma to być na przykład plakat, ulotka czy cały zestaw identyfikacji to postrzegają to jako podstawowy i jedyny aspekt swojej pracy. Po prostu zrobić to co klient uważa za dobre dla niego. Tymczasem prawda jest taka, że klient przychodzi do ciebie z problemem. Z czymś w czym ty jako specjalista musisz mu pomóc. Postrzegaj każde zlecenie jako problem, który należy rozwiązać. Wymaga to głębszego spojrzenia na to z czym przychodzi klient. Bywa czasem tak, że rezultatem twojej głębszej analizy problemu klienta okazuje się całkowita zmiana zlecenia. Zleceniodawca oczekuje od ciebie fachowej pomocy. Musisz dążyć do zidentyfikowania jego potrzeb.
Punkt 2.
Staraj się być lepszy od dużych firm. Oczywiście z jednej strony konkurowanie z dużą firmą równa się konkurowaniu ze sztabem ludzi, z drugiej jednak strony, działając w pojedynkę możesz zaoferować zleceniodawcy ciekawsze i bardziej elastyczne rozwiązania. Jasne jak słońce jest to, że klient zawsze będzie szukał taniej oferty. Firmy nie mogą sobie pozwolić na zbyt niskie ceny bo muszą pokryć wysokie koszty. Ty tymczasem przy dobrze zorganizowanej pracy możesz śmiało żonglować ceną – oczywiście w rozsądnych granicach.
Staraj się prezentować dogłębną wiedzę na dany temat. Specjalizuj się dostarczając fachowej wiedzy i umiejętności, za które klient byłby w stanie więcej zapłacić. Pracuj nad swoim wizerunkiem jako freelancera. Zbieraj dobre opinie i staraj się być na bieżąco w branży.
Punkt 3.
Spraw by zleceniodawca czuł, że może na ciebie liczyć. Pamiętaj, że to też jest człowiek tak jak i ty i dlatego należy mu się szacunek i zrozumienie tak jak i tobie. Bardzo ważne jest w pracy wolnego strzelca jak i każdym innym biznesie budowanie dobrych relacji z klientem i całym twoim otoczeniem. Po prostu bądź ludzki i nie bądź pępkiem świata. To ty jesteś dla klienta a nie on dla ciebie.
Postaraj się bez emocji przemyśleć powyższe punkty. I jeśli musisz zrób krok w tył. Pamiętaj jednak, że nawet krok w tył po to by zrobić znowu krok do przodu jest działaniem. A każde działanie, które służy rozwojowi zawsze pcha cię do przodu. Ku lepszemu.