Najczęściej nie są to spektakularne intrygi, ale drobne kłamstewka, do których nie przywiązujemy wagi. Najczęściej potem ich nawet nie pamiętamy.
Ci bardziej wyrachowani kłamią z premedytacją.Chcą poprawić swój wizerunek, udać kogoś kim nie są.
Takie kłamstwo literatura określa „kłamstwem czarnym”. Tu kłamie się, by osiągnąć korzyść tylko dla siebie, kosztem innych.
Prawdziwi “mistrzowie” budują całe systemy mniejszych i większych kłamstw w swoim i cudzym życiu. Chcą podnieść swoją rangę, dowartościować się. Tak realizują swoje cele egoiści, którzy nie mają odwagi spojrzeć trzeźwym okiem na własne życie
Kłamstwo jest narzędziem i jak każde narzędzie często zawodzi.
Mechanizmem kłamstwa rządzą dwie emocje: lęk przed stratą i pragnienie zysku.
Z badań wynika, że najczęstszą przyczyną kłamstw jest strach i obniżone poczucie własnej wartości oraz próba uniknięcia kary.
Stwarzamy fikcję na swój temat. Gdy prawda jest bardziej bolesna niż kłamstwo, mało kto ma odwagę ją wyznać. Boimy się, że negatywne emocje, jakie wywoła gorzka prawda, na zawsze już będą związane z naszą osobą.
Prawdą jest, że najlepszym kłamcą jest człowiek oburzony, gdy jego kłamstwa zaczynają wychodzić na jaw.
Nos Pinokia rośnie od dzieciństwa
Wiele autorytetów twierdzi, że pewien rodzaj kłamstwa (zwany też fantazjowaniem) stanowi normalny etap w rozwoju każdego dziecka. Są też tacy, którzy uważają, że w przypadku dzieci młodszych niż 6-7 lat nie można mówić o kłamstwie, ponieważ dopiero w tym wieku zaczynają one uświadamiać sobie, co jest rzeczywistością, a co fikcją. Dlatego dziecinne mijanie się z prawdą nazywa się czasem pseudokłamstwem, zakładając, że prawdziwe kłamstwo to takie, którym posługujemy się w sposób przemyślany i świadomy.
Dzieci kłamią dokładnie z takich samych powodów, jak my – dorośli.
My dorośli często zapominamy o swoich kłamstewkach, ba kłamstwach wielkiego kalibru ( włączamy wtedy Freudowskie mechanizmy obronne - prymitywne, ale bardzo silne - zaprzeczenie, wyparcie. Włączamy je by móc spojrzeć w lustro ) , ale dzieci nie. Dzieci są świetnymi obserwatorami. Zauważą i zapamiętają każde kłamstwo dorosłego.To od nas uczą się, że kłamiemy gdy nie potrafimy powiedzieć „nie’, gdy się czegoś boimy, gdy chcemy na kimś wywrzeć dobre wrażenie, gdy chcemy mieć „święty spokój’, gdy chcemy się od czegoś wymigać.
Czy drobne kłamstewka, mijanie się z prawdą nie są szkodliwe? Nie są , dopóki nie wyjdą na jaw. Tego, kogo dotyczą zabolą .
Trzeba uczyć dzieci radzenia sobie z lękiem i ze stresem. Brania odpowiedzialności za słowa. Trzeba pozwolić im odczuć konsekwencje zachowań i kłamstw. Pokazać, że ucieczka w kłamstwo nie popłaca.
Jeśli nawet udaje się przez jakiś czas oszukiwać innych, konsekwencje emocjonalne i tak ponosi cały czas kłamca.